Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
wydech

Szef Renault chce przesunięcia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych z 2035 na 2040 r.

Szef Renault chce przesunięcia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych z 2035 na 2040 r.

Luca de Meo – szef Renault – apeluje do Unii Europejskiej o przesunięcie zakazu sprzedaży aut spalinowych o kolejne 5 lat. Taką informację przekazała włoska agencja Ansa

Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych został przegłosowany pod koniec marca bieżącego roku. Zgodnie z nim od 2035 roku nie kupimy już takich aut, choć z pewnymi wyjątkami. Dotyczą one m.in. wytwórców, którzy produkują poniżej 1000 pojazdów rocznie. 

Na niedługo przed głosowaniem w Radzie Europy Niemcy zaczęły naciskać na możliwość pozostawienia przy życiu aut spalinowych, ale pod warunkiem zasilania ich przez e-paliwa. W rezultacie do rozporządzenia dodano punkt, w którym Komisja Europejska zobowiązała się do przedstawienia wniosku w sprawie rejestracji pojazdów napędzanych wyłącznie paliwami neutralnymi pod względem emisji CO2 od 2035 roku (TUTAJ przeczytasz o tym więcej). 

Luca de Meo przeciwny

Choć w 2026 roku Komisja chce dokonać analizy postępów w osiąganiu celów 100-procentowej redukcji emisji dwutlenku węgla oraz ewentualnej potrzeby ich weryfikacji, Luca de Meo – szef Renault – właśnie zaapelował o wydłużenie ery silników spalinowych. 

„Przesuńmy zakaz sprzedaży samochodów spalinowych do 2040 roku” – taką opinię wyraził w swoim apelu, cytowanym przez włoską agencje Ansa

Luca de Meo
Luca de Meo stanowisko szefa Renault objął w styczniu 2020 roku. Wcześniej był prezesem Seata i Cupry. 
Renault

„Zakaz dla tradycyjnych samochodów musi zostać zmieniony, przesunięty co najmniej do 2040 roku, czyli o 5 lat poza nowy termin ustalony przez UE na 2035 rok” – dodał włoski menedżer. Według niego wydłużenie terminu pozwoli na stworzenie właściwych warunków dla samochodów na prąd.

Chodzi tutaj przede wszystkim o zbudowanie odpowiedniej infrastruktury ładowania, a także danie czasu na rozwój samych elektryków. Jak bowiem powszechnie wiadomo, obecnie nie są one doskonałe.

Zbyt drogie, ze zbyt ograniczonym zasięgiem (szczególnie zimą) i wymagające długotrwałego ładowania przegrywają z tradycyjnymi, spalinowymi samochodami. Z tego względu nadają się głównie do stosowania w ruchu lokalnym oraz przy podróżowaniu na niewielkie odległości.

Krytycznie również wobec Euro 7

Luca de Meo również krytycznie odniósł się do przyszłej normy Euro 7. Uważa on, że w jej ramach można brać pod uwagę zanieczyszczenia pochodzące z hamulców i opon, jednak przepisy dotyczące silników powinny został całkowicie zmienione. 

 „Absolutnie nie do pomyślenia jest spełnienie limitów normy Euro 7 do 2025 r. przy zastosowaniu przepisów, które jeszcze nie zostały wprowadzone ani ostatecznie zdefiniowane. Nie można tego zrobić. Tym bardziej że aktualna norma jest jak najbardziej w porządku” – twierdzi Włoch. 

Przypomnijmy, że norma Euro 7 ma wejść w życie już za 2 lata. Do tej pory wielu przedstawicieli firm podważało jej sens. Jednym z nich był Klaus Zellmer – szef Skody – według którego jej wprowadzenie może spowodować istotny wzrost cen samochodów. O ile? Nawet o 5000 euro (TUTAJ przeczytasz o tym więcej)!

Czytaj także