Skoda Octavia trzeciej generacji wciąż uchodzi za samochód, który łączy praktyczność z trwałością. Historia tego egzemplarza pokazuje, że nawet dziś, w dobie drożejących aut używanych, dobrze utrzymany wariant wysokoprężny może być strzałem w dziesiątkę. To auto właśnie przekroczyło 405 tys. km przebiegu i wcale nie jest przeinwestowane.
Eric Louwes, mieszkaniec holenderskiego Heerenveen, w 2018 roku kupił używaną Skodę Octavię 2.0 TDI. Auto miało wtedy trzy lata, sporo opcji na pokładzie i kosztowało mniej niż połowę ceny nowego egzemplarza.
Wcześniej Eric jeździł Volkswagenem Jettą. Po przesiadce do Octavii docenił przestrzeń w jej kabinie oraz rozsądne koszty utrzymania. Rozważał również zakup BMW serii 3 Touring, ale Skoda przekonała go pojemnością bagażnika i swoją funkcjonalnością.
Skoda Octavia 2.0 TDI należąca do Erica do tej pory pokonała ponad 405 tys. km i nie sprawiała praktycznie żadnych problemów. Auto ma bogatą specyfikację – nagłośnienie Canton z subwooferem, sporo dodatków i solidne wykończenie.
Pomimo swojego wieku i przebiegu to czeskie auto nadal prezentuje się świeżo – właściciel zadbał o lakier, polerując go przed wizytą w warsztacie na sprawdzenie jego stanu. Oczywiście nie obyło się bez drobnych śladów codziennej eksploatacji, ale ogólny obraz pozostaje pozytywny.
Podobnie jest z stanem technicznym Octavii należącej do Erica. Podczas badania spalin okazało się, że silnik nadal wykazuje się emisją cząstek stałych znacznie poniżej normy. To dowód, że filtr DPF jest w świetnej kondycji.
„Nowy filtr cząstek stałych potrafi kosztować tysiące euro, więc wynik testu to informacja, która może przesądzić o sensowności zakupu” – mówi technik, Joep Schuurman, na łamach portalu autoweek.nl.
Silnik 2.0 TDI o przebiegu ponad 400 tys. km potrafi pracować nieco szorstko przy zimnym rozruchu. Poza tym nie dymi, praktycznie nie zużywa oleju i uchodzi za wyjątkowo oszczędny.
Eric przyznaje, że przez lata wymieniał olej co 30 tys. km, ale niedawno skrócił interwał do 15 tys. km. W efekcie problem konieczności dolewania oleju pomiędzy jego wymianami został wyeliminowany.
Podczas przeglądu technik zwraca uwagę na nieoryginalne opony Master Steel, które szybko się zużywają i generują hałas. Sam Eric nie jest nimi zadowolony, więc deklaruje, że następnym razem wybierze sprawdzoną markę.
W układzie chłodzenia Octavia ma pewną nieszczelność. Otóż przewód gumowy „spuchł” od kontaktu z olejem. To jednak usterka łatwa do usunięcia.
Lista napraw i przeglądów robi wrażenie. Do tej pory wymieniono paski rozrządu, klocki i tarcze hamulcowe, a także poddano serwisowi klimatyzację oraz zregenerowano kilka elementów osprzętu.
W 2020 roku auto otrzymało hak holowniczy, a niedawno przeszło kolejne badania techniczne. Eric zakłada, że następną wymianę rozrządu zrobi przy 570 000 km – to jego cel, do którego zamierza dążyć.
„Ta Octavia jest w dobrym stanie, ale odnosimy wrażenie, że właściciel wydaje na nią jak najmniej. Jeśli dalej będzie oszczędzał na częściach, ryzykuje, że samochód w końcu odmówi posłuszeństwa” – informuje zespół Carrec Technocenter.