Ta Skoda Octavia I ma na liczniku ponad milion kilometrów. Jeździła po islandzkich szutrach, przewoziła owce… Auto wciąż ma jednak oryginalne silnik, skrzynię biegów i sprzęgło. Właściciel zdradza, jak udało mu się utrzymać je w takiej formie.
Skoda Octavia pierwszej generacji powstawała od 1996 do 2010 roku. W ciągu 14 lat wyprodukowano 1 442 126 egzemplarzy. Jednym z nich był samochód, należący do Jomundura Olasona z Islandii.
Jego Octavia z benzynowym silnikiem 2.0 opuściła fabrykę w 2003 roku, ale przez pierwsze cztery lata jeździła nią żona Jomundura. Wsiadł on do tego auta dopiero w 2007 roku. Od tamtej pory przebieg Skody zaczął rosnąć w naprawdę szybkim tempie.
Jomundur swoją Octavią praktycznie codziennie dojeżdżał z domu na farmę owiec. To czeskie auto towarzyszyło mu również w licznych podróżach, w tym po Fiordach Zachodnich, kiedy pokonał najdłuższy pojedynczy dystans, wynoszący około 1000 km.
Jak informuje właściciel Octavii, jego samochód rzadko miewał problemy techniczne. Za to skrupulatnie był poddawany rutynowym przeglądom, w tym wymianie oleju. Jomundur twierdzi, że tę czynność wykonywał średnio co około 30 tys. km, ale zawsze stosował produkt wysokiej jakości.
„Regularna konserwacja jest niezbędna. Trzeba zwracać uwagę na takie elementy jak amortyzatory, chłodnica i hamulce. Styl jazdy również ma znaczenie – zawsze uważałem, żeby nie wkręcać silnika na zbyt wysokie obroty. Nigdy nie przekraczałem 3000 obr./min” – wyjaśnia Jomundur.
Najbardziej zdumiewający w tej historii jest fakt, że Skoda Jomundura nadal ma oryginalne jednostkę napędową, skrzynię biegów oraz sprzęgło. Według niego to nie tylko zasługa stylu jazdy, ale i solidnej konstrukcji tego czeskiego auta, a także regularnej konserwacji.
Jomundur podkreśla też, że jego Skoda Octavia I pokonała tak długi dystans mimo mało sprzyjającego klimatu Islandii. Czyli częstych opadów oraz niezbyt wysokich temperatur (średnio 10-12 stopni Celsjusza latem i 0-2 stopni Celsjusza zimą).
Co istotne, Skoda Jomundura często też jeździła po drogach szutrowych, a czasem zdarzało się, że przewoziła... owce. Pomimo tego przetrwała ponad 1 mln km. Właściciel Octavii twierdzi, że to również zasługa „szacunku do tego auta oraz zwracania uwagi na drobne problemy nim staną się dużymi problemami”.
„Miałem wcześniej kilka samochodów, lecz żaden z nich nie charakteryzował się tak niskimi kosztami eksploatacji i niezawodnością. Później zacząłem używać Octavii jako samochodu służbowego” – chwali się Jomundur.
Po przejechaniu 1 mln km swoją Octavią Jomundur używał jej jeszcze przez jakiś czas. Ale ostatecznie zdecydował się wymienić to auto na nowe – także Octavię.
Jego dotychczasowy samochód nie trafił jednak do innego właściciela, lecz do liceum w Rejkiawiku. Służy on tutaj uczniom do nauki inżynierii motoryzacyjnej.