W „Motorze” nr 29 z 1980 r. pojawiły się zdjęcia, sporo szczegółowych informacji oraz pierwsze uwagi (z przewagą tych pozytywnych) na temat obiecującej nowości – trzydrzwiowego Poloneza. Z nową odmianą „żerańskiego beniaminka” (określenie z artykułu) wiązano bowiem dość duże nadzieje. Niestety, auto – najdelikatniej rzecz ujmując – nie odniosło rynkowego sukcesu. Podobnie zresztą jak jego jeszcze bardziej „prestiżowa” wersja Coupe. Zresztą – produkcja była niemal śladowa, a czasy mocno niesprzyjające.
Jednym z najatrakcyjniejszych eksponatów na stoisku polskiego przemysłu motoryzacyjnego na tegorocznych Międzynarodowych Targach Poznańskich był trzydrzwiowy Polonez. Został on zaprezentowany po raz pierwszy. Obecnie trwają w FSO przygotowania do uruchomienia serii informacyjnej nowej odmiany Poloneza. Pojazdy te zostaną poddane szczegółowym i wszechstronnym badaniom eksploatacyjnym, po czym ruszy ich seryjna produkcja. Tym samym poszerzy się rodzina żerańskich samochodów, wzbogaci się oferta eksportowa fabryki.
W ciągu ostatnich dwóch lat dynamicznie wzrastała liczba Polonezów opuszczających taśmy FSO. Plan przewiduje wyprodukowanie w br. 40 tys. tych samochodów, co oznacza prawie 10-ciokrotny przyrost w porównaniu z rokiem 1978. Polonez rozwija się więc nie tylko pod względem ilościowym, w najbliższych latach pojawiać się będą kolejne jego odmiany.
Odmiana trzydrzwiowa Poloneza powstała równolegle z wersją pięciodrzwiową i stanowi jakby modyfikację modelu podstawowego. Jej pierwsze rysunki konstrukcyjne, makieta i prototyp, konsultowane były z włoskimi specjalistami.
W nowej odmianie żerańskiego beniaminka zastosowano silnik o pojemności 1482 ccm i mocy 55 kW (75 KM), współpracujący z 4-biegową skrzynią biegów. Są to więc rozwiązania dobrze już znane z modelu 5-drzwiowego. W nowym Polonezie to samo jest także podwozie i cała część przednia nadwozia – do krawędzi przednich drzwi.
Warto więc podać wszystkie najistotniejsze różnice pomiędzy odmianą 3- oraz 5-drzwiową. Najbardziej rzuca się w oczy oczywiście brak dwojga tylnych drzwi. Wyeliminowane zostały boczne otwory na drzwi, nadwozie stało się przez to jeszcze bardziej sztywne. Wpływa to korzystnie nie tylko na podniesienie bezpieczeństwa biernego samochodu (pasażerowie są jeszcze lepiej chronieni w razie wypadku i siedzą w bardzo odpornej na wszelkie uderzenia części środkowej nadwozia). Ponadto na sztywniejszym nadwoziu lepiej utrzymuje się powłoka lakiernicza, wolniej przebiegają wszelkie procesy korozyjne w trudno dostępnych miejscach zgrzewania blach itp.
Zastosowanie tylko jednej pary drzwi bocznych wymagało ich wydłużenia. Jest to bowiem warunek niezbędny do zapewnienia pasażerom tylnych siedzeń wygodnego wsiadania i wysiadania z samochodu. W porównaniu z modelem podstawowym drzwi boczne w nowym Polonezie są o 165 mm dłuższe (mierząc wzdłuż listwy bocznej).
Zamiast dotychczasowej opuszczanej pojedynczej szyby zastosowano w drzwiach dwie szyby: stałą, trójkątną oraz prostokątną, opuszczaną. Słupek ograniczający „trójkąt” stanowi jednocześnie prowadnicę dla szyby opuszczanej.
Przesunięciu o 165 mm do tyłu uległ oczywiście również słupek środkowy. Brak tylnych drzwi bocznych spowodował pewne zmiany w konstrukcji boku nadwozia, a także tylnego błotnika. Zlikwidowano ozdobną nakładkę tylnego słupka i zmniejszono jego szerokość.
Ta ostatnia zmiana ma bardzo istotny wpływ na poprawę widoczności do tyłu z miejsca kierowcy. Ściślej mówiąc chodzi o polepszenie widoczności „2/3 do tyłu”, jak mówią fachowcy. W rezultacie zmniejszyło się martwe pole widzenia, co ułatwia manewrowanie samochodem i poprawia najogólniej pojęte bezpieczeństwo jazdy.
Na uwagę zasługuje również fakt, że całkowita powierzchnia szyb bocznych jest większa w wersji 3-drzwiowej o ponad 800 cm kw., tj. o około 17%. Skorzystali na tym również pasażerowie tylnych siedzeń, bowiem boczny słupek w mniejszym już stopniu przesłania pole widzenia.
Drzwi tylne są analogiczne jak w odmianie 5-drzwiowej, jedynie na dolnej ich krawędzi pojawił się aerodynamiczny spojler. Jego zadaniem jest odchylenie od nadwozia strugi powietrza opływającej dach i tym samym „obcinanie” zawirowań powietrza powstających tuż za samochodem.
W celu ułatwienia wsiadania na tylne siedzenia niezbędna jest nie tylko większa długość drzwi, ale również odpowiednio odchylane fotele przednie. Zdecydowano się na pochylane do przodu oparcia, przy czym zachowane zostały dotychczasowe możliwości regulowania ustawienia przednich foteli.
Niezbędnym okazało się także przesunięcie punktów mocowania pasów bezpieczeństwa, naturalnie do tyłu, Np. rolka zwijająca przednich pasów znalazła się tuż u „podnóża” kanapy tylnych siedzeń. W ten sposób można było wyeliminować trudności z wsiadaniem spowodowane przez wystające pasy.
Trzydrzwiowy Polonez jest o 25 kg lżejszy od swojego starszego brata. Jednak tak jeszcze nieznaczne „odchudzenie” pojazdu oraz zastosowanie tylnego spojlera nie wpłynęło na zmianę parametrów eksploatacyjnych tzn. zużycie paliwa, przyspieszanie czy prędkość maksymalną. Wydaje się, że istotniejszą sprawą byłoby opracowanie do Poloneza spojlera przedniego, a także zmniejszenie jego masy – przynajmniej o 100-150 kg.
Inną z uwag nasuwających się po obejrzeniu Poloneza z trzema drzwiami jest postulat dalszego ułatwienia wsiadania na tylne siedzenia. Należałoby zastanowi się nad możliwością jednoczesnego pochylania oparcia i przesuwania do przodu całego przedniego fotela. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, kiedy z przodu podróżują osoby wysokie i fotele są maksymalnie cofnięte.
Nieco innego rozwiązania wymaga również, naszym zdaniem, sposób otwierania drzwi tylnych. Po zwolnieniu zamka pokrywa nie podnosi się choćby o kilka centymetrów do góry i trzeba chwycić za brudny z reguły spojler, by podnieść tylną klapę.
Tekst: Jerzy Metelski, zdjęcia: E. Samborski; „Motor” 29/1980