Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Najlepsze Auta Roku Zagłosuj
BMW logo – znaczek

UE: są sankcje, nie można eksportować aut do Rosji. Diler BMW: potrzymajcie nam piwo

fot. Newspress

UE: są sankcje, nie można eksportować aut do Rosji. Diler BMW: potrzymajcie nam piwo

Producenci samochodów nie mogą w wielu przypadkach legalnie eksportować samochodów do Rosji, co ma – rzecz jasna – związek z agresją na Ukrainę. Sęk w tym, że zwykli Rosjanie zaczynają powoli tęsknić za normalnym życiem i trochę zaczyna im brakować aut ich ukochanej bawarskiej marki. I o ile ze szmuglem poprzez osoby trzecie wiele zrobić się nie da, o tyle właśnie wyszło na jaw, że w proceder był zamieszany także pewien diler BMW z Niemiec. Ciekawe, czy on jeden.

W Ukrainie trwa wojna, wiele zachodnich firm oficjalnie wycofało się z Rosji, na kraj Putina nałożono też różnorakie sankcje handlowe i gospodarcze. Tymczasem w okresie świątecznym niemieckie media (światowe zresztą też) obiegła wiadomość o tym, że pewien diler BMW z Hanoweru postanowił owe sankcje obejść. Jak się okazuje, firma wysłała do Rosji ponad 100 samochodów i – co nie mniej interesujące – nie zrobiła tego pod przykrywką, lecz dość jawnie. No i centrali w Monachium się to nie spodobało, głowy (w Hanowerze) zaczęły się sypać.

Diler BMW z Hanoweru: pokażemy wam, że wszystko można. Eksport do Rosji? Pestka

BMW-M5-logo-napis
Rosjanie lubią BMW. Sankcje im w tym nie przeszkodzą.
fot. Newspress

Ale jak w ogóle do tego doszło – zapytacie – że przedstawiciel BMW, tak o, handlował sobie z Rosją? Szczerze powiedziawszy, też nas to ciekawi. Jak podaje m.in. niemieckie wydanie Business Insidera, kilku pracowników salonu BMW zdołało przemycić do Rosji ponad 100 samochodów.

Auta wyjeżdżały z placu pewnego dilera w Hanowerze, a następie udawały się w podróż na wschód. Sprawa się jednak rypła i przed samymi świętami centrala BMW przyznała, że odkryto… „pewne nieprawidłowości związane z eksportem samochodów”.

Jak się domyślacie, wykrycie owych nieprawidłowości nie skończyło się dobrze dla osób zamieszanych w aferę. Jak bowiem czytamy w oświadczeniu wydanym przez Monachium, „(…) Grupa BMW podjęła decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z osobami, które ponoszą odpowiedzialność za to, co się wydarzyło”. Wyszło głupio, tym bardziej że BMW wprowadziło działania mające na celu zapobieganiu wypadkom tego rodzaju, ale pracownicy okazali się sprytniejsi. Na ten moment nie jest do końca jasne, czy BMW będzie musiało zmierzyć się z jakimikolwiek konsekwencjami prawnymi w związku z całą aferą.

Ramzan Kadyrow: „Zły Elon wyłączył mi Teslę” 

Problemy Tesli_tesla cybertruck tyl
Ramzan Chadyrow twierdził, że Cybertrucka podarował mu sam Elon Musk. Tak, na pewno...
fot. Tesla

Od czasu, gdy UE nałożyła sankcję na Rosję, tamtejszy rynek motoryzacyjny znacząco się zmienił. Jednym z efektów ubocznych jest szara strefa, w której na szeroką skalę działają przemytnicy dostarczający wyposzczonym rosyjskim klientom nowe samochody marek premium. No bo wojna wojną, jednak Audi, BMW, Mercedesem czy Teslą po Moskwie jeździć wszakże wypada.

Od początku wojny media donosiły o niezliczonych próbach nielegalnego wwiezienia do Rosji nowych samochodów. Tajemnicą poliszynela jest na przykład fakt, że pojawiło się bardzo duże zapotrzebowanie na samochody ciężarowe – popyt jest zwłaszcza na Mercedesy. Ma to mieć związek z tym, że (solidne) niemieckie ciągniki siodłowe wykorzystywane są m.in. przez armię do prowadzenia działań wojennych.

Jak podaje z kolei portal Carscoops, rosyjscy klienci mają też wielką chrapkę na Tesle Cybertruck. I wcale nie chcą mieć z nimi takich kłopotów, jak Ramzan Kadyrow, któremu podobno zdalnie „wyłączono” jego auto. I musiał je biedak holować. 

Czytaj także