Porsche odbudowało model 924 Carrera GTS Rally, którym dwukrotny mistrz świata w rajdach startował w sezonie 1981.
Walter Röhrl jest powszechnie uważany za geniusza kierownicy. Ten niezwykle sympatyczny i skromny Niemiec (ur. w 1947 r.) jest dwukrotnym rajdowym mistrzem świata (1980 i 1982 r.), raz był drugi (1983 r.), a raz trzeci (1985 r.). W światowym czempionacie wygrał 14 rajdów (w tym cztery razy Monte Carlo – za każdym razem innym autem), ale ogólnie zwycięstw w różnych imprezach ma na swoim koncie znacznie więcej.
W najwyższej klasie rozgrywek prowadził m.in. Fiata 131 Abarth (nim zdobył pierwsze mistrzostwo), Opla Asconę (drugi triumf w klasyfikacji generalnej mistrzostw), Lancię 037, Audi quattro i Sport quattro.
Rok 1981 był jedynym, w którym Röhrl startował samochodem Porsche w rajdach. Brał m.in. udział w Mistrzostwach Niemiec (pierwszy start miał miejsce 15 maja w ADAC Metz Rally) i zakończył je z czterema zwycięstwami na koncie. Samochodem, który miał do dyspozycji było 924 Carrera GTS Rally. Röhrl w 1982 r. przeniósł się do Opla, ale jego auto nadal było wykorzystywane w rajdach i ostatni raz za jego kierownicą w zawodach usiadł Jacky Ickx w lutym 1982 r. W sierpniu tego samego roku 924 trafiło do muzeum. Tam przywrócono mu oryginalne złote malowanie (wcześniej zmieniono je na niebieskie barwy papierosów Gitanes na start w rajdzie w Belgii).
Rajdowe 924 bazowało na cywilnym modelu 924 Carrera GTS – najdroższym, kosztującym 110 tys. marek, aucie w gamie Porsche w 1981 r. i jednocześnie najdroższym produkcyjnym Porsche do tego momentu. Zbudowano jedynie 50 egzemplarzy (plus 9 prototypów), wszystkie polakierowano na czerwono (Guards Red). Rajdówka zbudowana w 1980 r. była piątym ze wspomnianych 9 testowych aut przedprodukcyjnych. Jej dwulitrowy turbodoładowany silnik także był prototypowy (pozbawiony numeru seryjnego), przetrwał cały sezon 1981 bez uszkodzeń i cały czas znajduje się w historycznym aucie (ma 10 371 km przebiegu).
Zespół z muzeum Porsche postanowił zrobić niespodziankę na 74. urodziny Röhrla i podstawić odrestaurowane i przywrócone do pełnej sprawności 924 GTS pod jego dom. Nie było to jednak łatwe, bo Röhrl zna tylu ludzi w firmie, że utrzymanie całej odbudowy w sekrecie okazało się większym wyzwaniem niż ona sama.
A plan na odrestaurowanie auta był taki: zachować jego oryginalność i patynę, a nie przerobić na wypieszczone cacko. Pozostawiono zatem nawet nieco wyblakłe czerwone pasy bezpieczeństwa (na tych po stronie kierowcy widnieje litera R, jak Röhrl, a na tych po prawej – CG, czyli inicjały pilota Christiana Geistdorfera).
Poza częściami eksploatacyjnymi, elementami zawieszenia i układem paliwowym pozostałe komponenty wyjęto z auta, zbadano i przywrócono ich pełną funkcjonalność. Należą do nich m.in. oryginalne zaciski hamulcowe pochodzące z 911 Turbo czy ręcznie spawany intercooler. Kondycję silnika i turbosprężarki KKK 26 potwierdzono za pomocą endoskopu – naprawy nie były wymagane. Za to rozebrano skrzynię biegów, ale nie znaleziono niemal żadnych śladów zużycia. Warsztat przy muzeum Porsche miał na składzie nowe wyczynowe sprzęgło, więc trafiło ono do 924, a Pirelli dostarczyło nowe opony w rozmiarze 255/55 R15 z oryginalnym wzorem bieżnika.
Mimo trudności udało się wszystko utrzymać w tajemnicy i zaskoczyć Röhrla. Samochód podstawił Roland Kussmaul – inżynier i kierowca testowy oraz rajdowy, który w dwa miesiące zbudował oryginalną rajdówkę na sezon 1981.
A tak Walter Röhrl wspomina jazdę 924 Carrerą GTS Rally:
Turbodoładowanie było nowością 40 lat temu. I trzeba było się do niego przyzwyczaić. Jako kierowcę samochodów z silnikami wolnossącymi, charakterystyka tych doładowanych doprowadzała mnie do szału. Turbodziura była ogromna. By szybko wyjechać z zakrętu, trzeba było rozpocząć przyspieszanie na chwilę przed wejściem w niego i utrzymywać wysokie obroty. Samochód od początku dobrze się spisywał. Najpierw dysponowaliśmy mocą ok. 250 KM, a później większą. Ale siłą 924 nie była moc, a prowadzenie i trakcja. I niezawodność typowa dla Porsche.