Po czterech latach od debiutu drugiej generacji Mokki Opel przeprowadził jej face lifting. Jest on jednak na tyle niewielki (auto wciąż się bardzo dobrze sprzedaje), że trzeba naprawdę dobrze się przyjrzeć, by zauważyć zmienione elementy. Ważne, że Mokka oprócz odmiany elektrycznej nadal będzie oferowana z silnikami spalinowymi.
Nowa, mniejsza niż poprzednia Mokka debiutowała w 2020 roku i korzysta z rozwiązań technicznych wspólnych z innymi modelami koncernu PSA (obecnie Stellantis). Ten niewielki, mierzący 415 cm, crossover przyniósł rewolucję w designie samochodów niemieckiej marki. Okazało się, że klientom nowa Mokka się spodobała i obecnie jest trzecim najchętniej kupowanym modelem Opla (po Corsie i Astrze). W tym kontekście nie ma się zatem co dziwić, że podczas face liftingu nie zdecydowano się na radykalne zmiany.
Jeśli chodzi o stronę wizualną, to w zasadzie różnice są widoczne tylko z przodu auta – lekko zmieniony design mają zderzak (inne są wloty powietrza), a także wnętrze reflektorów. Zastosowano ponadto nowe logo Opla, a w całej gamie zrezygnowano z chromowanych elementów wykończeniowych.
W kabinie wszystkie obicia tapicerskie są wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu. W porównaniu z autem sprzed modernizacji największe zmiany zaszły w dziedzinie elektroniki. Nowe są 10-calowe cyfrowe wskaźniki, a także system multimedialny z większym dotykowym ekranem i bezprzewodowym interfejsem dla smartfonów (sterowanie może się odbywać także poprzez asystenta głosowego, a w wersji z nawigacją online zastosowano także ChatGPT).
Z konsoli pomiędzy fotelami usunięto część przycisków sterujących, a zarządzanie funkcjami poprzednio do nich przypisanymi odbywa się poprzez centralny ekran. Na szczęście ustawienia klimatyzacji nadal są realizowane poprzez tradycyjny panel z przyciskami i pokrętłami. Wprowadzono także nowe koło kierownicy o lekko spłaszczonym wieńcu, bezprzewodową ładowarkę do telefonów, a także udoskonaloną kamerę cofania zapewniającą obraz lepszej jakości.
Na szczęście w ramach modernizacji Opel nie wpadł na pomysł, by w gamie pozostawić tylko wersję elektryczną. Nadal będzie można zatem wybierać między Mokką z jednostkami benzynowymi 1.2 turbo (136 KM ze skrzynią manualną, 130 KM z 8-biegowym automatem), 1.2 turbo MHEV (136 KM; skrzynia dwusprzęgłowa) oraz wariantem Electric ze 156-konnym silnikiem i akumulatorem 54 kWh (zasięg wg WLTP: 403 km). Z gamy wycofano silniki 1.2 turbo 100 KM oraz 136-konny elektryczny. Auto będzie można zamawiać w listopadzie br., a produkcja dla polskiego rynku rozpocznie w styczniu 2025 r.