Kupujesz używany samochód? Podczas oględzin pojazdu dobrze się przyjrzyj jego oponom. Mogą zdradzić wiele cennych informacji o tym, jak kierowca używał i serwisował auto.
Opony to nie tylko czarne, okrągłe odlewy z gumy, które odpowiadają za utrzymanie pojazdu w pasie ruchu, przenoszenie mocy oraz hamowanie. To także niemi świadkowie przeszłości pojazdu. Zapomina o tym wiele osób.
Podczas przedzakupowych oględzin używanego samochodu pod lupą najczęściej są komponenty mechaniczne, elementy wykończeniowe, lakier czy blacha nadwozia oglądana pod kątem korozji. Warto jednak zwrócić uwagę także na opony. I to nie tylko na najczęściej kontrolowaną głębokość bieżnika, ale również inne aspekty, które mogą zdradzać, jak kierowca użytkował auto oraz czy nie oszczędzał na jego utrzymaniu.
Zdarza się, że historia opowiadana przez sprzedającego mocno różni się od tego, co na temat konkretnego samochodu mają do powiedzenia opony.
Opony trzeba obejrzeć pod kątem mechanicznych uszkodzeń – typowe to rozerwania, nacięcia i bąble. Powstają podczas zbyt agresywnego podjeżdżania pod krawężniki lub wpadnięcia w dziurę.
Bieżnik nie zawsze zużywa się równo. Jednym z powodów jest źle ustawiona geometria zawieszenia. Kolejnym bywa bardzo dynamiczne użytkowanie auta – wówczas bardziej zużyte mogą być zewnętrzne fragmenty bieżnika, czasem dochodzi do wyrywania jego kostek.
Prawo nie limituje wieku opon – dopóki bieżnik ma wymaganą głębokość, a guma nie jest spękana, nawet stare ogumienie nie będzie powodem do negatywnego wyniku badania technicznego. Jeżeli opony w danym aucie mają więcej niż 10 lat, po zakupie wskazana będzie ich wymiana. Z czasem mieszanka gumowa traci swoje właściwości – twardnieje, co istotnie pogarsza prowadzenie i wydłuża drogi hamowania na mokrej nawierzchni.
Jedną z oznak starzenia się gumy jest jej pękanie. W przypadku opon najczęściej pojawia się na ścianach bocznych lub przy krawędziach kostek bieżnika. Ze względów bezpieczeństwa takie opony powinny zostać wymienione – mieszanka gumowa straciła fabryczne parametry. Cenę pojazdu warto więc stosownie negocjować.
W trakcie jazdy próbnej warto zwrócić uwagę, czy opony nie biją, czyli nie wprawiają pojazdu w wibracje lub nie generują dużego hałasu. Może to być związane z ich nierównym zużyciem, nazywanym ząbkowaniem. Powodów tego zjawiska jest kilka. Najczęstszy to problemy z zawieszeniem. Może ono też wynikać z wad fabrycznych opon lub jazdy ze zbyt niskim ciśnieniem.
W świetle prawa opony mogą być używane, jeżeli głębokość ich bieżnika przekracza 1,6 mm. To niezmiernie mało. Na suchej nawierzchni taka opona może sprawdzać się doskonale – niski bieżnik mniej się odkształca, co może poprawiać prowadzenie i skracać drogi hamowania. Problem pojawia się na mokrej drodze, nie wspominając o ośnieżonej.
Tempo zużywania się opon zależy od wielu czynników. Dlatego jeżeli auto ma opony obu osi w takim samym rozmiarze, zalecane jest ich rotowanie między nimi – zasady są opisane w instrukcji. Przednie opony z założenia ścierają się szybciej – biorą na siebie ciężar skręcania i kierowania, a często też przenoszenia mocy. Mocne wytarcie tylnych opon może świadczyć o ostrym traktowaniu auta z napędem na tył.
Niskie ciśnienie
Mimo nieustannego procesu ewolucji nawet najlepsze i najdroższe pojazdy wymagają minimum troski serwisowej. Kierowca powinien pamiętać chociażby o kontroli poziomów płynów eksploatacyjnych czy ciśnienia powietrza w oponach. Zaniedbania zwykle nie powodują natychmiastowego uszkodzenia pojazdu, ale mogą negatywnie wpływać na jego żywotność.
Zdarza się, że auto jest sprzedawane na oponach zimowych w środku lata. Możliwe są też odwrotne sytuacje. Powodów może być kilka.
Przebojem ostatnich lat są opony wielosezonowe. Polubili je zwłaszcza oszczędni – odpadają wydatki z sezonową wymianą i przechowywaniem kół lub opon. Tego typu opony to jednak kompromis w kwestii prowadzenia czy nawet bezpieczeństwa.
Zacznijmy od najważniejszego – kolejne testy wykazują, że jakość chińskich opon stale się poprawia. Używane auta stoją jednak nierzadko na kilkuletnich oponach z Kraju Środka. Gdy były kupowane, ich istotną zaletą mogła być wyłącznie niska cena. Niestety jest spore ryzyko, że właściciel pojazdu szukał też innych oszczędności, np. na częściach.
Regenerowanie opon nie jest zjawiskiem nowym czy marginalnym – to powszechna praktyka w branży transportowej. O ile w przypadku opon do ciężarówki, naczepy czy autobusu nałożenie nowego bieżnika przy zachowaniu starej „podstawy” opony ma ekonomiczne uzasadnienie, o tyle w przypadku aut osobowych – jedynie umiarkowane. Często niewiele drożej można kupić nowe ogumienie ekonomicznej marki. Właściciel ewidentnie oszczędzał więc na aucie.
Nie trzeba być motoryzacyjnym ekspertem, by z opon używanego samochodu wyczytać sporo informacji na jego temat. Niektóre sygnały są oczywiste, inne mniej. Skoro są dostępne jak na tacy, podczas oględzin warto przyjrzeć się oponom. W najgorszym przypadku zaoszczędzimy kilka tysięcy złotych na zakupie nowego kompletu opon, jeżeli okaże się, że aktualny jest już wytarty. W najlepszym – unikniemy trafienia na minę. Może zdarzyć się, że opony włączą czerwoną kontrolkę ostrzegawczą na pulpicie kupującego. Wystarczy, że zauważy on, że opony są starsze od pojazdu. Na pierwszy montaż raczej nie trafiają „leżaki” magazynowe...