Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
kolizja drogowa pod centrum handlowym

Sprawdź, kiedy trzeba skorzystać z pomocy policji, a kiedy nie jest to konieczne

Kiedy wzywać policję do kolizji?

archiwum

Sprawdź, kiedy trzeba skorzystać z pomocy policji, a kiedy nie jest to konieczne

Kiedy wzywać policję do kolizji?

Do stłuczki zwykle nie trzeba wzywać policji, ale czasem trzeba to zrobić – np. aby uniknąć kłopotów z odszkodowaniem. W jakich sytuacjach należy obowiązkowo skorzystać z pomocy drogówki? Kiedy nie jest to konieczne, ale warto ją wezwać? Opisujemy także – krok po kroku – jak wygląda postępowanie po kolizji.

Ogólne zasady postępowania przy zdarzeniach drogowych są stosunkowo proste. Jeśli ucierpieli ludzie albo zostały wyrządzone znaczne szkody, mamy obowiązek wezwania policji. Gdy doszło tylko do uszkodzenia aut, a sprawca przyznaje się do winy, kierowcy mogą spisać oświadczenie o zdarzeniu, a więc sprawę załatwić samodzielnie.

Kiedy trzeba wezwać policję

Kiedy są poszkodowani

Jeśli są poważnie poszkodowani, pojazdy należy pozostawić na miejscu i zadbać o to, by nie zatrzeć śladów. Po udzieleniu pomocy rannym oraz zabezpieczeniu miejsca, trzeba wezwać policję.

Kiedy uczestnik kolizji jest pijany lub odurzony

OPF-20211025-17

Kierowcy mają obowiązek wezwać policję, kiedy jeden z uczestników kolizji (potencjalny sprawca, ale również poszkodowany) może być pijany lub pod wpływem substancji odurzających. W tym przypadku dalsza procedura uzyskania odszkodowania jest identyczna, jak przy innych tego typu przypadkach. Właściciel uszkodzonego pojazdu dostanie pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy, ale ten będzie musiał zwrócić firmie równowartość przyznanego odszkodowania.

Kiedy sprawca uciekł

W takiej sytuacji należy zawsze wezwać policję. Jeśli uda się ustalić dane sprawcy, który uciekł z miejsca zdarzenia, poszkodowany dostanie odszkodowanie z jego ubezpieczenia OC. Jednak firma zwróci się do sprawcy o zwrot wypłaconych pieniędzy

Uwaga! O ucieczce możemy mówić, kiedy sprawca oddala się w celu uniknięcia odpowiedzialności. Jeśli np. spowoduje szkodę parkingową pod nieobecność właściciela drugiego auta, może zostawić swoje dane. W tym przypadku nie powinno to być uznane za celowe uciekanie z miejsca zdarzenia.

Kiedy jest problem z dokumentami sprawcy

_MIK1103

Co prawda nie trzeba wozić ze sobą żadnych dokumentów pojazdu oraz OC, ale bez większego problemu na drodze da się sprawdzić, czy dany pojazd ma OC (na stronie ufg.pl). W przypadku sprawcy, który nie ma wykupionej polisy OC lub jego prawo jazdy bądź dokument tożsamości mogą być podrobione – istnieje obowiązek wezwania policji.  

Sprawca nie poczuwa się do winy

Część sprawców mimo ewidentnej winy wypiera się tego, że to oni ponoszą odpowiedzialność za zdarzenie drogowe. Na pewno trzeba wezwać policję, jeśli sprawca nie przyznaje się do winy lub odmawia okazania dokumentów. W tym przypadku mundurowi podejmą próbę ustalenia, kto zawinił i ukarzą sprawcę. Ten oczywiście nie musi przyznać się do spowodowania kolizji, w tym przypadku sprawa trafi do sądu i on rozstrzygnie winę.

Z pomocy policji powinniśmy także skorzystać, jeśli nie jesteśmy pewni co do naszej winy. 

Kiedy warto wezwać policję

Stłuczka wielu pojazdów

DSC_0237

Jeśli dojdzie do zderzenia kilku pojazdów, ustalenie winnego bywa trudne, a w dodatku podczas spisywania oświadczenia może dojść do pomyłki w opisie przebiegu zdarzenia czy też danych jego uczestników. W tym przypadku pomoc policji pomoże uniknąć pomyłek i przyspieszy proces wypłaty odszkodowania.

Kolizja z pojazdem zarejestrowanym za granicą

Lepiej nie bazować tylko na oświadczeniu sprawcy, jeśli ten nie jest obywatelem Polski lub kieruje autem zarejestrowanym za granicą (ma zagraniczne OC). Może się zdarzyć, że przy spisywaniu danych popełnimy błąd lub zabraknie np. nazwy ubezpieczyciela, co oznacza przeciągnięcie procedury wypłaty odszkodowania.

Stłuczka na drodze wewnętrznej

Na osiedlowych drogach, które mają status drogi wewnętrznej dość często dochodzi do drobnych kolizji. Jeśli kierowcy nie mogą dojść do porozumienia, wzywana jest policja. I tu pojawiają się problemy. Zwykle na miejsce przyjeżdżają policjanci z prewencji, a nie z ruchu drogowego. Ci nie zawsze mają odpowiednią wiedzę w szukaniu śladów, które pozwalają w jasny sposób określić winnego. Dalsza procedura zgłaszania szkody jest identyczna jak na drodze publicznej.

Kolizja z dyplomatą

IMG_1575

W razie kolizji z dyplomatą mającym immunitet konieczne może być wezwanie policji, bo nie ma on obowiązku okazania nam dokumentów. Patrol wylegitymuje kierowcę i sprawdzi, czy ma on legitymację wydaną przez MSZ. Jeśli tak, to nawet w razie stwierdzenia winy kierującego nie ma możliwości nałożenia na niego mandatu czy skierowania sprawy do sądu. Policjant sporządza jedynie tzw. kartę informacyjną, która trafia do dyżurnego Protokołu Dyplomatycznego MSZ. Dopiero tam można ustalić firmę ubezpieczeniową sprawcy.

Rzekoma kolizja

Zdarza się, że inny kierowca zatrzymuje wybrany pojazd, np. w korku, i twierdzi, że ten przed chwilą wjechał w jego auto, zwykle w tył lub bok. Na potwierdzenie faktu pokazuje uszkodzenie na pojeździe, mimo że doskonale wie, że nie doszło do żadnego uderzenia. Chce naprawić pojazd z cudzej polisy OC. Dyskusja z oszustem nie ma sensu.

Należy w tym przypadku zadzwonić na policję i wezwać patrol, informując o próbie „wymuszenia” oświadczenia o winie. Nawet jeśli policjanci nie przyjadą na miejsce, pozostanie dowód, że miała miejsce próba wymuszenia kolizji. Brak reakcji ze strony „sprawcy” może się skończyć zarzutem ucieczki, przed którym trudno będzie się później obronić. Jeśli tak się stanie, niewinnego kierowcę czeka mandat lub grzywna z sądu, a także konieczność zwrotu gotówki za wypłacone odszkodowanie z OC.

Kolizja z rowerzystą

Rowerzyści nie muszą zawierać ubezpieczeń OC, więc jeśli cyklista nie chce zapłacić za szkodę, dochodzenie odszkodowania może odbywać się tylko sądownie na drodze roszczeń cywilnych. W tej sytuacji najlepiej jest wezwać policję.

Dziura w jezdni

W przypadku uszkodzenia pojazdu na skutek wjechania np. w niezabezpieczoną dziurę w jezdni lub studzienkę mamy prawo wystąpić do właściciela drogi o naprawienie poniesionej przez nas szkody. Zarząd dróg jest najczęściej ubezpieczony na taką ewentualność i odszkodowanie wypłaci nam firma ubezpieczeniowa. Musimy jednak pamiętać o najważniejszej zasadzie: ciężar dowodu spoczywa na poszkodowanym. Najlepszym dowodem jest notatka policyjna z miejsca zdarzenia. 

 

Postępowanie po kolizji

stluczka-OPF-20190628-35

  1. Po kolizji należy sprawdzić, czy nikt nie został ranny. Jeśli okaże się, że uszkodzone zostały jedynie pojazdy, należy jak najszybciej usunąć je z drogi, aby nie utrudniać ruchu. Często spotykany na ulicach w miastach widok to pojazdy stojące na środku drogi z lekko zarysowanym lakierem. Jest to niezgodne z prawem (grozi za to mandatu), ale co gorsza stwarza także dodatkowe niebezpieczeństwo, ponieważ na rozbite pojazdy może najechać inne auto.

    Jeśli nie uda się zjechać autami na pobocze (są mocno rozbite), należy miejsce kolizji zabezpieczyć: włączyć światła awaryjne oraz ustawiając trójkąt ostrzegawczy (w obszarze zabudowanym – tuż za pojazdem, poza nim – 30-50 m, a na autostradzie – 100 m.) Uwaga! Wysiadając, należy wyjąć kluczyki, ponieważ stłuczka mogła zostać celowo przeprowadzona przez złodzieja, który wskoczy do pojazdu i odjedzie.

  2. Osoby biorące udział w kolizji mogą „załatwić sprawę” same, jeśli wspólnie uznają, że okoliczności zdarzenia nie budzą wątpliwości. W takim przypadku sprawca jest zobowiązany napisać oświadczenie poszkodowanemu (warto odpowiedni blankiet wozić w samochodzie).

    Powinny się w nim znaleźć dokładny opis miejsca zdarzenia, np. ulica i nr lokalu, skrzyżowanie, jakie auta brały udział, tzn. numery rejestracyjne, dokładne dane kierowcy, czyli imię, nazwisko, adres, PESEL, oraz nr polisy i nazwa ubezpieczyciela. W oświadczeniu powinny znaleźć się także opis uszkodzeń aut. Można dołączyć również szkic sytuacyjny, zaznaczając na nim pasy ruchu, znaki, ustawienie aut przed i po kolizji (uwaga – niedokładny szkic może zostać użyty przez ubezpieczyciela jako dowód, że „sprawca” jednak jest niewinny). Można także wykonać zdjęcia miejsca kolizji oraz spisać dane świadków. To wszystko na wypadek, jeśli ubezpieczyciel uzna, że podana wersja wydarzeń nie jest wiarygodna. 

  3. Jeśli jednak zmotoryzowani nie chcą dojść do porozumienia kto zawinił lub sprawca nie ma polisy OC albo jest pijany, należy wezwać policję. Policjanci określą winnego zdarzenia drogowego i muszą go ukarać mandatem. Jeśli wskazany nie zgadza się z oceną policjantów, ci kierują wniosek o rozstrzygnięcie sporu do sądu działającego na obszarze, na którym zaistniała kolizja. Sporządza też notatkę, w której będą wszystkie dane biorących udział w kolizji.
    Uwaga! Rozstrzygnięcie policji nie jest wiążące dla ubezpieczyciela – to jedynie kolejny dowód w sprawie. 

  4. Następnie z oświadczeniem o winie kierujący powinien się udać do firmy, w której jest ubezpieczony sprawca, ewentualnie do swojego ubezpieczyciela. To poszkodowany wybiera, do którego oddziału się zgłosi. Teoretycznie ma na to 3 lata. Nie należy jednak zwlekać ze zgłoszeniem szkody.
     
    Jeśli sprawca nie ma polisy OC, kierujący może zgłosić się do jakiegokolwiek oddziału firmy prowadzącej likwidację szkód z OC, najlepiej jednak udać się do własnego ubezpieczyciela, który ma obowiązek zająć się sprawą. Odszkodowanie zostanie wypłacone przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Ten następnie wystąpi do sprawcy o zwrot wypłaconego odszkodowania oraz dodatkowo nałoży mu karę za brak ubezpieczenia.

    Gdy sprawca to osoba poruszająca się autem zarejestrowanym za granicą, o wypłatę odszkodowania należy zwrócić się do przedstawiciela jego ubezpieczyciela w Polsce – można go sprawdzić w Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych lub na stronie internetowej pbuk.com.pl. Jeśli okaże się, że takiego przedstawiciela nie ma lub kierowca nie wie, gdzie jest ubezpieczony sprawca, należy zgłosić się do PZU lub Warty. 
     
    stluczka-OPF-20190628-90
  5. Do czasu zgłoszenia szkody i obejrzenia auta przez rzeczoznawcę nie można go naprawiać. Jeśli kierowca rozpocznie naprawę, trudno będzie udowodnić, które elementy zostały uszkodzone i ile w związku z tym należy się odszkodowania. W przypadku OC ubezpieczyciel ma 30 dni na wypłacenie odszkodowania. Może ten termin przedłużyć o kolejne 60 dni, jeśli sprawa jest trudna i trzeba dokładnie sprawdzić, jak doszło do kolizji. Firmy asekuracyjnie często korzystają z tego drugiego rozwiązania bez względu na zawiłość sprawy. W przypadku AC ubezpieczyciel ma 30 dni na wypłacenie pieniędzy.

  6. Dopiero po przyznaniu odszkodowania można naprawiać auto. Jeśli podczas przywracania pojazdu do stanu sprzed stłuczki okaże się, że koszt przekracza przyznaną rekompensatę, właściciel powinien zgłosić się do ubezpieczyciela o ponowną wycenę i podwyższenie odszkodowania. Podstawą do tego powinny być faktury za wykonaną naprawę.

    Jeśli auto jest mocno rozbite, a naprawa przewyższa 100 proc. jego wartości przed zdarzeniem, ubezpieczyciel może uznać to za szkodę całkowitą. W taki przypadku wypłaca odszkodowanie pomniejszone o wartość wraku. O ile zmotoryzowany nie zdecyduje się go naprawić, wrak na wniosek właściciela ubezpieczyciel może kupić lub pomóc w jego sprzedaży.

PODSUMOWANIE

Kolizja to zawsze stres, przez który wiele osób traci głowę i popełnia wiele błędów mogących utrudnić otrzymanie należnego odszkodowania w ramach OC. Z tego powodu, nawet jeśli nie ma takiego obowiązku prawnego, czasem warto wezwać policję, która sporządzi notatkę ze zdarzenia oraz spisze i sprawdzi wszelkie dane uczestników zdarzenia. Niestety, czas oczekiwania na przyjazd funkcjonariuszy jest zwykle dość długi. 

Jeśli więc wiemy, co należy zrobić, sprawca przyznaje się do winy, a tym bardziej nie chcemy czekać na mundurowych, warto sprawę załatwić samodzielnie, bez udziału „drogówki”. Pamiętać jednak trzeba, aby sumiennie wypełnić oświadczenie o kolizji oraz sprawdzić, czy sprawca podpisał się na nim, co pozwoli uniknąć problemów z odszkodowaniem.

Czytaj także