Przy naprawach auta wybór najtańszych części może okazać się złudną oszczędnością. To samo można powiedzieć o pomijaniu czynności serwisowych. Których z tego typu pozornych oszczędności szczególnie trzeba unikać?
Przy wydawaniu pieniędzy na utrzymanie pojazdu nie warto oszczędzać na najważniejszej kwestii, czyli na bezpieczeństwie. I to w dwóch odsłonach: odnoszącej się do ochrony kierowcy i pasażerów, jak też podzespołów auta.
Można (choć nie zawsze warto) oszczędzać na myjni, odkurzaniu wnętrza czy gadżetach, ale w tym przypadku będą na tym cierpieć przede wszystkim estetyka samochodu i komfort jego użytkowania. Są jednak ważniejsze sprawy.
Dużym źródłem niepotrzebnych wydatków jest dublowanie się napraw. Cieknie pompa wody albo piszczą rolki w rozrządzie – wymieniamy, zostawiając resztę współpracujących elementów. Podobnie ze sprzęgłem i kołem dwumasowym – są to przykłady czynności, w których warto wymienić komplet zdemontowanych elementów, żeby nie płacić znowu za robociznę w krótkim czasie, bo kolejne podzespoły też uległy zużyciu. Przy okazji warto wybrać produkty dobrej jakości – dokładnie z tego samego względu.
Inwestycja w opony czy hamulce to już kwestia naszego bezpieczeństwa. Jaka jest cena spokojnej wakacyjnej podróży?
Powierzchnia kontaktu kół auta z nawierzchnią to mniej więcej kartka formatu A4. To niewiele jak na pojazd o masie sporo ponad tony, warto więc zadbać, aby ten kontakt był jak najlepszy.
Na suchym, przy spokojnej jeździe możemy nie dostrzegać różnic. Ale pierwsze gwałtowne hamowanie na śliskiej nawierzchni (zwłaszcza w zakręcie) na oponie, na której chcieliśmy zaoszczędzić, może być przykrym zaskoczeniem. Internet pełny jest tego typu filmów. A koszty naprawy auta po stłuczce wywołanej niewłaściwym ogumieniem na pewno przerosną oszczędności na zakupie, nie wspominając o zagrożeniu dla bezpieczeństwa kierowcy i pasażerów.
Mało jeżdżę, więc mogę wymieniać olej co kilka lat? Niestety jazda na kilkuletnim oleju to proszenie się o kłopoty, np. z turbosprężarką oraz hydraulicznym napinaczem rozrządu
Zakup tańszego oleju, zwłaszcza takiego, który nie spełnia wymogów silnika (np. LowSAPS dla silnika DPF), także oznacza szybkie zużycie innych podzespołów.
Silniki bezkolizyjne, w których awaria mechanizmu rozrządu nie powoduje destrukcji jednostki, przeszły w praktyce do historii (w dieslach nigdy coś takie nie istniało).
Zerwanie czy przeskoczenie paska lub łańcucha oznacza kontakt tłoków z zaworami i – co najmniej – poważną awarię w obrębie głowicy.
Dlatego tak ważne jest przestrzeganie terminów wymiany rozrządu i stosowanie markowych części, które dają większą pewność właściwej pracy na zakładanym dystansie.
Jeśli wymieniamy jakiś konkretny zużyty element, zwykle opłaca się dołożyć pewną kwotę, by zamontować także współpracujące z nim inne elementy, zwłaszcza gdy wymaga to wiele pracy.
Dobrym przykładem jest sprzęgło w przypadku auta z kołem dwumasowym: lepiej wymienić od razu cały zestaw (i to na markowy), niż dwa razy zdejmować skrzynię biegów z uwagi na pierwotny plan oszczędnościowy (elementy przeniesienia napędu zużywają się w podobnym tempie).
Pozorne oszczędności dotyczą wielu zagadnień w tym zakresie. W przypadku większej naprawy, np. powypadkowej, pomijanie jej kolejnych etapów (m.in. wyprowadzenia poprawnej geometrii nadwozia) czyni auto wręcz bezużytecznym.
Zakup tanich zamienników to wielkie trudności z ich spasowaniem. Odkładanie napraw związanych z usuwaniem oznak korozji szybko przekształca się w operację wycinania i sztukowania dużych połaci nadwozia. A efekty nieprofesjonalnego lakierowania widoczne będą od razu, zresztą po krótkim czasie zacznie pękać lakier lub znowu na wierzch wyjdą rdzawe purchle.
W przypadku tego podzespołu idealnie sprawdza się powiedzenie, że nieużywane rzeczy też się zużywają – tutaj nawet szybciej.
Elementy układu smarowane i zabezpieczane są poprzez olej wymieszany z czynnikiem chłodniczym. Jeśli nie używamy z jakiegoś powodu klimatyzacji, są one narażone na przyspieszoną korozję, pękanie itp.
Co więcej, możemy przegapić oznaki awarii, np. mniejsza wydajność chłodzenia jest zwykle spowodowana ubytkiem czynnika. Jeśli używamy klimatyzacji rzadko, możemy taki objaw przegapić, a wiąże się to ze znacznie zwiększonym obciążeniem m.in. kompresora.
Warto więc obserwować działanie i regularnie serwisować cały układ, zwłaszcza pod kątem ilości czynnika i oleju oraz szczelności.
Tu nie warto oszczędzać. Szczególnie w dieslach z systemem common rail, a także benzynowych z bezpośrednim wtryskiem regularna wymiana jest bardzo istotna – jego zadaniem jest wyłapywanie wszelkich pyłów, piasku, a przede wszystkim opiłków powstających w trakcie pracy pompy wysokiego ciśnienia.
Blokuje on także wodę i osady powstałe ze spalania paliwa. Gdy jest zużyty, wszelkie te zanieczyszczenia trafiają do niezwykle delikatnej aparatury wtryskowej, drastycznie skracając jej trwałość.
Wymiana oleju w skrzyni biegów ważna jest także w przekładniach manualnych, ale w automatach nabiera to szczególnego znaczenia: współpracujące ze sobą elementy (przekładnie planetarne, sprzęgła, tarcze hamulców, łożyska) zużywają się, czemu towarzyszy powstawanie wielu opiłków. Są one wychwytywane przez olej, ale z czasem możliwości te się wyczerpują i dochodzi do przyspieszonego zużycia drogiego podzespołu.
Wymiana płynu hamulcowego jest nierzadko pomijana podczas przeglądów – mechanicy nie kwapią się do wykonania tej czynności, gdyż pojawia się ryzyko urwania odpowietrzników przy odkręcaniu, co jest kłopotliwe w naprawie.
Na co dzień nie czuć też objawów wyeksploatowania płynu hamulcowego. Ma on jednak silne własności wchłaniania wody, co znacznie obniża temperaturę wrzenia. W górach, przy jeździe z obciążeniem lub długim, silnym hamowaniu mogą nam się zwyczajnie „skończyć hamulce”, co jest skrajnie niebezpieczne.
Zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela z tytułu OC jest uregulowany ustawowo, opłaca się więc szukać najtańszej polisy.
Ale warto też rozważyć zakup ubezpieczenia AC: nawet mała stłuczka może zrekompensować poniesiony wydatek, przy większych naprawach finansowa ulga jest olbrzymia. Święty spokój ma swoją cenę i często, zwłaszcza przy nowszych autach, jest ona warta zapłaty.
Po co płacić dwa razy za to samo? W większości pokazanych tu przykładów jest to podstawowe założenie – zakup markowych części i kompleksowa naprawa uwalniają nas od myślenia o danym podzespole na długie kilometry, w razie pominięcia pewnych czynności ciągle trzeba się liczyć z pojawianiem się kolejnych usterek. Kwestie związane z bezpieczeństwem podróży są poza dyskusją.
I ogólna uwaga – podobnie jak ze zdrowiem, profilaktyka jest lepsza i tańsza niż działanie po czasie, gdy problemy już wystąpią i trzeba z nimi walczyć. Do czego dochodzą też zwykle powikłania. Regularny serwis auta na długą metę opłaca się najbardziej.