Wszystko bardzo zdrożało, a ceny wciąż rosną – obsługa auta nie jest wyjątkiem. Zobacz, w jaki sposób można ograniczyć wydatki na samochód: profilaktyka, eksploatacja, zakup części, naprawy, technika jazdy.
Nawet tankowanie auta przyprawia nas o ból głowy, konieczność dalszych wydatków związanych z użytkowaniem pojazdu staje się jeszcze bardziej stresująca. W wielu przypadkach tego typu możemy na szczęście trochę zaoszczędzić, wymaga to jednak nieco zaangażowania – na szczęście tylko w ograniczonych sytuacjach związanego z dodatkowymi inwestycjami. Na co zwrócić uwagę przede wszystkim?
Koszty serwisowania w niezwykle dużym stopniu podnoszą zaniedbania podczas bieżącej obsługi auta. Coś piszczy, coś wibruje, coś ściąga auto z drogi na bok, coś dymi, coś zachodzi korozją – ale auto w sumie jeździ całkiem dobrze, zajmiemy się tym nieco później. Takie podejście jest całkiem powszechne, ale niestety szybko się mści. Z wymiany drobnego elementu będącego pierwotnym źródłem problemu szybko robi się poważna naprawa. Czasami nawet ocierająca się o remont pojazdu, o ile to jeszcze w ogóle jest opłacalne.
Jeśli nawet przykładamy należytą staranność do bieżącej obsługi auta, ważne jest, kto będzie te czynności serwisowe wykonywał. Na tym polu można zaobserwować olbrzymie rozbieżności cen: od ogólnie wysokich w ASO po kuszące w przygodnych warsztatach. Wbrew pozorom tu też nie ma reguły: czasami oficjalne stacje producentów mają bardzo atrakcyjne stawki dla użytkowników starszych aut, zdarzają się też fachowcy, którzy nie zostawiają najlepszego pierwszego wrażenia. Warto poszukać opinii u znajomych.
Jest też kwestia części zamiennych – są duże różnice cen. Nie kupujmy ich na własną rękę, ale przypilnujmy, by mechanik wybrał te w dobrej cenie z określonego segmentu rynkowego.
Piszemy o tym bardzo często (chyba nawet częściej niż lekarze): profilaktyka, reagowanie na pierwsze oznaki zachowania odbiegającego od normy na dłuższą metę to najlepszy sposób na uchronienie się od poważnych problemów. Stukające zawieszenie nie wpływa na zachowanie auta? Ale na pewno przyspiesza zużycie opon. Diesel trochę dymi przy przyspieszaniu? Dawkowanie paliwa jest za duże, a to może doprowadzić do wypalenia tłoków lub odłożenia dużej ilości nagaru. Silnik cieknie? Olej przyspiesza zużycie paska rozrządu, skracamy dni do jego zerwania. Takich przykładów jest mnóstwo.
Bardzo dobrze o pracy warsztatu świadczy pokazanie klientowi uszkodzonych, wymontowanych części. Dzięki temu nie ma mowy o nieporozumieniach typu: wymieniono dobry element, nie przeprowadzono całego zakresu prac. Komunikatywny mechanik tłumaczący, co i dlaczego wymagało wymiany to niemal gwarancja tego, że serwis nie jest nastawiony na naciąganie czy oszukiwanie klienta.
Oczywiście w trakcie naprawy mogą ujawnić się dodatkowe problemy, ale w większości rutynowych prac cenę części i robocizny da się ustalić z pewnym wyprzedzeniem. Wpisanie odpowiedniej kwoty do protokołu przyjęcia pozwoli uniknąć późniejszych nieporozumień przy płaceniu.
Brzmi to może dziwnie, ale regularne korzystanie z samochodu, zwłaszcza na nieco dłuższych dystansach – gdy ma czas się dogrzać, pozbyć wilgoci z zakamarków, wypalić nagromadzone osady – wpływa na zwiększenie jego trwałości. Wiele kosztownych usterek wynika z tego, że podzespoły auta zwyczajnie się „zastały”, od zawieszenia po silnik, a nawet nadwozie.
Sporą oszczędnością jest wydłużenie terminów wymiany elementów polegających naturalnemu zużyciu. Przychodzi nam tu z pomocą bogata oferta produktów chemii samochodowej, których testy nasza redakcja wykonuje regularnie, a ich efekty (pod warunkiem wykorzystywania produktów markowych producentów) są pozytywne. Płukanki do silników, wyciszacze zaworów, uszczelniacze do przekładni kierowniczych itp. pomogą nam oddalić konieczność poważniejszych napraw.
Nasz rynek paliw zdominowany jest przez duże koncerny i sieci stacji, które zaopatrywane są przez dostawców, na których można polegać, jednak wysokie ceny benzyny, oleju napędowego czy gazu skłaniają do szukania oszczędności. Zakup paliwa z pokątnego źródła, przelewanego z beczek niewiadomego pochodzenia czy z dziwnych stacji niewydających paragonów to kiepski pomysł. Wystarczy uruchomić auto zatankowane zanieczyszczonym paliwem, by rachunek za naprawę uszkodzonego systemu wtryskowego poszedł w tysiące złotych. To znacząco podnosi koszty serwisowania auta.
Autoryzowane stacje obsługi są tylko dla aut na gwarancji? W większości przypadków faktycznie ich usługi są droższe od niezależnych warsztatów, ale bardzo często można trafić na różne promocje – np. tańsze wymiany rozrządu czy przeglądy olejowe.
Co do zasady zalecamy stosowanie części zamiennych markowych producentów, dostarczających swoje elementy także na pierwszy montaż pojazdów w fabrykach. Tańszą alternatywą jest wybór zamienników oferowanych pod markami np. dużych sieci sprzedaży części – tu również możemy być niemal pewni, że trzymają one pewien ustalony standard. Odradzamy wybór elementów bezmarkowych, tanich, łatwo dostępnych w internecie, ale o niewiadomej jakości.
Zaufany warsztat to skarb. Dosłownie. Wypracowana przez lata więź między klientem a mechanikiem zdejmuje nam z głowy sporo problemów. Przede wszystkim możemy polegać na jego zaleceniach odnośnie zakresu koniecznych napraw i użycia stosownych materiałów.
Tutaj rada dla osób kupujących nowe auta – można do nich dokupić tzw. pakiety serwisowe, w ramach których będzie nam przysługiwała już niepłatna dodatkowa obsługa serwisowa przez czas ich trwania. Nie są może zbyt tanie, ale jedynym zmartwieniem związanym z eksploatacją auta będzie dla nas dolewanie paliwa.
Dostarczając własne części, teoretycznie można zaoszczędzić (mamy kontrolę nad cenami) oraz mieć pewność, że został zastosowany element danej jakości, a nie najtańszy zamiennik. A co w sytuacji, gdy po wymianie tej części awaria się powtórzy? Czy winny był wadliwy element, czy też mechanik popełnił błędy podczas montażu? Przerzucenie winy na mechanika w tej sytuacji będzie w zasadzie niemożliwe.
Często popełniany błąd, który generuje dodatkowe koszty: klienci zlecają wykonanie konkretnych napraw elementów, które są w danym momencie zużyte, i negują konieczność wykonania profilaktycznej wymiany innych części z nimi współpracujących. Klasyczny przykład – wymiana samego paska rozrządu, bo minął termin jego przydatności – i pozostawienie starych rolek, napinaczy czy pompy wody. I tak niebawem zaszwankują, a wtedy dwa razy zapłacimy za robociznę przy ich wymianie.
Przed wizytą w serwisie warto porozmawiać ze znajomymi lub sprawdzić w internecie, jakie kwoty mogą wchodzić w rachubę przy danych pracach. Dobrze wiedzieć, ile zwykle kosztuje wymiana oleju, klocków, filtrów itp., jakie są koszty napraw blacharskich, ile trzeba zapłacić za podstawowe części – tego typu wiedza przyda się od razu, gdy mechanik poda nam kwotę za planowaną usługę.
Często zlecamy w serwisie prace, które moglibyśmy wykonać we własnym zakresie, nawet jeśli nie znamy się za bardzo na samochodach albo nie mamy smykałki do majsterkowania. Sprawdzanie i uzupełnianie poziomów płynów, wymiana akumulatora czy lusterka jest w zasięgu każdego. Zwłaszcza gdy nie jest to związane z bezpieczeństwem jazdy.
W wielu przypadkach używane części będą lepiej pasować do auta niż nowe zamienniki. Sprawa dotyczy przede wszystkim elementów nadwozia (drzwi, błotniki, zderzaki, lampy, lusterka itp).
Ceny wszystkich usług poszły w górę, sezonowa wymiana opon tańsza też się nie stała. Trzeba ją więc wliczyć w koszty rocznej eksploatacji pojazdu. O ile właściciele samochodów ze stalowymi felgami o średnicy do 15-16 cali mogą wymienić ogumienie za 100 zł, to w przypadku alufelg 17-19-calowych cena sięga 200 zł (plus w obu przypadkach ewentualne koszty przechowywania, ok. 100 zł za sezon). Przejście na opony wielosezonowe to więc kilkaset złotych oszczędności rocznie na samych usługach oponiarskich.
Nawet nie trzeba jechać do warsztatu, aby obniżyć koszty serwisowania auta – wystarczy odpowiednio z niego korzystać. Mówimy tu o stylu jazdy, a dobrym przykładem jest np. częstotliwość wymiany klocków hamulcowych. Agresywna jazda, z częstymi, silnymi zatrzymaniami, potrafi sprawić, że klocki trzeba wymienić po 10 tys. km podczas gdy innym wystarczają na 40 tys. km.
Trzymając rękę na pulsie, jesteśmy w stanie dość wyraźnie ograniczyć koszty napraw oraz obsługi auta, a w niektórych przypadkach po prostu odłożyć je w czasie. Nawet kilkunastoprocentowa korzyść przekłada się na oszczędności liczone w setkach złotych.
Z drugiej strony, pozostawienie samochodu w serwisie bez większego nadzoru z naszej strony naraża nas na wydatki, których dałoby się uniknąć. Warto zatem przed wizytą u mechanika poświęcić chwilę i dobrze się przygotować.