Koreańczycy od wielu lat wprowadzają na rynek przebojowe modele segmentu SUV. Wiele z nich jest teraz atrakcyjną ofertą na rynku wtórnym. Efektowne i praktyczne, zwykle sprawiają mało problemów, ale i tu trzeba wykazać się ostrożnością. Które modele i wersje warto rozważyć i na co zwrócić uwagę, żeby potem nie żałować zakupu?
Koreańskim autom można przypisać wiele cech zbliżonych do pojazdów z Japonii: nie zachwycają może oryginalnością, ale w zamian oferują wysoką niezawodność, dobrą funkcjonalność i mały spadek wartości. Nie powinno to dziwić, początki koreańskiej motoryzacji opierały się na bliskiej współpracy z markami japońskimi, co przełożyło się na podobną koncepcję projektowania pojazdów już we własnym zakresie.
Dobrze to widać w segmencie SUV. Niedawno pisaliśmy o używanych autach z tego segmentu z Japonii, link zamieszczamy poniżej.
Auta z Korei zachowały pierwotne cechy kojarzone z azjatycką motoryzacją, ale z czasem dołożono do tego odrobinę własnego stylu. Takie modele jak Tuscon czy Sportage to bestsellery zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Nie są zauważalnie tańsze od japońskiej czy europejskiej konkurencji, co dobrze świadczy o ich renomie wśród nabywców.
Trzeba jednak pamiętać o kontroli przed zakupem. Na pewno kluczową sprawą jest ocena korozji – w przypadku starszych aut może być problemem. Słabym punktem bywają skrzynie biegów, ich łożyska i synchronizatory. Wiele azjatyckich silników nie ma hydraulicznych popychaczy zaworowych, trzeba pamiętać o ich regulacji. Utrudnia to też montaż LPG.
A teraz przyjrzyjmy się rynkowej ofercie używanych, koreańskich SUV-ów.
Silnik: diesel, pojemność: 1995 cm3, moc: 136 KM, maksymalny moment obrotowy: 320 Nm, prędkość maksymalna: 182 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 10,8 s, średnie zużycie paliwa: 5,5 l/100 km
Nakreślone obłymi liniami nadwozie Hyundaia ix35 niespecjalnie dobrze się zestarzało. W superlatywach trudno też wypowiadać się o przeciętnie wykończonym wnętrzu. Nie powinno więc dziwić, że Hyundai postanowił nieco zdystansować się od modelu – następca trafił na rynek pod nazwą Tucson (znaną też z poprzednika ix35).
Kto akceptuje wygląd ix35, będzie jednak zadowolony z zakupu. Samochód jest przestronny i komfortowy, kokpit ergonomiczny i łatwy w obsłudze, a bagażnik spory (465-1435 l), aczkolwiek ma wysoko położony próg załadunku.
Najlepszym wyborem wydają się elastyczne, trwałe i oszczędne diesle. Benzynowe silniki okazują się przeciętne – to wolnossące konstrukcje, które nie generują wysokich momentów obrotowych, przez co nie są zbyt elastyczne. Zapotrzebowanie na paliwo nie należy do niskich, a we wprowadzonych w 2013 r. silnikach 1.6/2.0 GDI montaż instalacji gazowej utrudnia bezpośredni wtrysk (kolejny kłopot, także starszych jednostek, to brak hydraulicznych popychaczy).
Największym problemem jest korozja. Zdarzają się zużyte elementy zawieszenia czy układu przeniesienia napędu.
Silnik: diesel, pojemność: 1685 cm3, moc: 115 KM, maksymalny moment obrotowy: 260 Nm, prędkość maksymalna: 173 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 12,3 s, średnie zużycie paliwa: 5,6 l/100 km
Wyraziste linie nadwozia wciąż nie sprawiają wrażenia przestarzałych, mimo że od debiutu auta minęło 15 lat. Także wnętrze dobrze znosi próbę czasu – o jego wieku najbardziej przypominają rozmiary i kolorystyka ekranów radia oraz komputera pokładowego.
Model przekonuje trwałością. Podobnie jak w technicznie bliźniaczym Hyundaiu ix35 najlepszym wyborem są diesle – 1.7 CRDi nie ma koła dwumasowego. Podczas jazdy próbnej warto zwrócić uwagę na działanie skrzyni biegów. Na rynku nie brakuje zadbanych aut z prywatnych rąk.
Silnik: diesel, pojemność: 1995 cm3, moc: 184 KM, maksymalny moment obrotowy: 402 Nm, prędkość maksymalna: 201 km/h, przyspieszenie: 0-100 km/h: 10,4 s, średnie zużycie paliwa: 6,7 l/100 km
Auto urosło względem poprzednika (ma 4,78 m długości), zostało lepiej wykończone i ma bogatsze wyposażenie. Przestronne wnętrze może pomieścić siedem osób. W Europie trzonem oferty był diesel – u nas, ze względu na stawki podatku akcyzowego, 2.0 CRDi. Alternatywa to domagający się takich samych ilości paliwa 2.2 CRDi (200 KM, 440 Nm).
Dla wielu osób dość wysokie ceny ofertowe mogą być sporym zaskoczeniem, ale nie można zapominać, że Sorento było flagowym SUV-em marki i w ocenie wielu użytkowników zostawiło rywali w tyle (dobrze skonfigurowany egzemplarz nie wypada blado nawet na tle modeli z półki premium). Kierowcy najczęściej narzekają na jakość lakieru, który jest podatny na zarysowania, odpryski i powstawanie drobnych ognisk korozji.
W samochodach z ręczną skrzynią problemem okazuje się sprzęgło – są doniesienia, że wymieniano je na gwarancji. Sam okres ochrony to 7 lat, co zachęcało do długiego serwisowania w ASO.
Silnik: diesel, pojemność: 1998 cm3, moc: 175 KM, maksymalny moment obrotowy: 360 Nm, prędkość maksymalna: 179 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 10,8 s, średnie zużycie paliwa: 6,0 l/100 km
Nowe egzemplarze przegrywały walkę o klienta z alternatywami oferowanymi przez Kię, Hyundaia czy Mitsubishi. Używane Korando (trzecie wcielenie tego modelu oznaczano literą C), chociaż wciąż wyglądają nieźle i mają paletę dość mocnych silników – benzynowe 2.0 (149 KM) i diesle 2.0 (149/175 KM, najpopularniejsze w ogłoszeniach) oraz 2.2 (178 KM) – nie są rozchwytywane, co przekłada się na ich rozsądne ceny ofertowe.
Za Korando przemawiają także przestronne wnętrze, spora liczba schowków oraz spory bagażnik (486-1312 l). Użytkownicy krytykują 4,4-metrowego SsangYonga za przeciętne prowadzenie oraz gorsze niż u konkurentów wyposażenie oraz wykończenie wnętrza.
Silniki uchodzą za trwałe, ale w przypadku diesli pojawiają się skargi na ich kulturę pracy. We wszystkich wersjach opcją były automatyczne, sześciobiegowe skrzynie oraz napęd na cztery koła. Prześwit to przyzwoite 180 mm.
Silnik: diesel, pojemność: 1998 cm3, moc: 155 KM, maksymalny moment obrotowy: 360 Nm, prędkość maksymalna: 175 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 13,3 s, średnie zużycie paliwa: 7,4 l/100 km
Z technicznego punktu widzenia to rasowa terenówka z ramą, sztywną tylną osią oraz reduktorem. Dlaczego Rexton trafił więc do tego zestawienia? To zasługa jego ceny – kosztuje tyle co SUV-y, a nie terenówki innych marek. Za literą W w nazwie kryje się głęboka modernizacja Rextona produkowanego od 2001 r. Źródłem mocy były własne diesle 2.0/2.2 SsangYonga, które parowano z automatami Mercedesa.
Czy ta dość niszowa propozycja zasługuje na zainteresowanie? Jak najbardziej. Rextona W polecamy osobom, które potrzebują holownika do przyczep (do 2600 kg) lub solidnego auta do jazdy po naprawdę zniszczonych drogach czy bezdrożach. Alternatywne propozycje innych marek są albo bardzo drogie, albo – mimo ceny wyższej od Rextona W – będą w fatalnym stanie.
Obecność importera w Polsce i oficjalnej sieci warsztatów, a także przyzwoita dostępność wielu części przez internet, rozwiewają obawy o problemy z serwisowaniem.
Pierwsza odsłona Santa Fe była 4,5-metrowym SUV-em z terenowym zacięciem. Druga urosła i stanowiła wyraźny ukłon w stronę USA. Trzecia zachowała sporo amerykańskiego sznytu (włącznie z dostępnością przedłużonej wersji Grand), ale pod względem stylistyki czy wykończenia mogła również odpowiadać klientom z Europy. Na naszym rynku trzonem oferty były diesle – 2.0 CRDi (150-184 KM) oraz 2.2 CRDi (197-200 KM). We wszystkich odmianach standardem był napęd na przód, a 4x4 wymagał dopłaty.
Auto pod każdym względem lepsze od poprzednika – bardziej atrakcyjne, lepiej wyposażone, wygodniejsze i dostępne także z elastycznymi silnikami benzynowymi turbo 1.6 T-GDI (177 KM, 265 Nm). Wciąż optymalnym wyborem wydają się jednak diesle.
Z dystansem należy podejść do siedmiobiegowych, dwusprzęgłowych przekładni, które nie należą do najtrwalszych na rynku. Ceny ofertowe używanych egzemplarzy są wysokie, ale stan wielu aut także nie budzi zastrzeżeń.
Dziś ten powoli schodzący z rynku model można traktować jako budżetowego SUV-a z niezłym potencjałem terenowym – prześwit to słuszne 196 mm, a napęd 4x4 umożliwia ręczne zblokowanie sprzęgła wielopłytkowego, co pozwala tym niezbyt ciężkim autem wyratować się z opresji. Polecamy egzemplarze po modernizacji z 2008 r. (na zdjęciu). Są poprawione stylistycznie i nieco lepiej wyposażone.
Odradzamy natomiast automaty – mają zaledwie cztery biegi. Największe problemy to korozja i ogólne zużycie eksploatacyjne.
Pula dostępnych egzemplarzy powinna szybko rosnąć – na wielu rynkach był to najchętniej wybierany model Kii, a nawet jeden z popularniejszych SUV-ów. Plusem będzie też dobra jakość oferty – nie zabraknie aut z prywatnych rąk, które regularnie serwisowano (procentuje 7-letnia gwarancja).
Na okazyjny zakup nie ma jednak co liczyć. Samochód jest atrakcyjny wizualnie, dobrze wykończony i trwały, więc dotychczasowi użytkownicy nie będą chcieli rozstawać się z nim za bezcen.
Pierwsza odsłona Sorento była rasową terenówką z ramą, sztywnym tylnym mostem i dołączanym napędem na przód. W drugiej (na zdjęciu) koncepcja auta została radykalnie zmieniona – mamy do czynienia z klasycznym SUV-em, który mając 4,68 m długości, a w cenniku nawet silniki 2.7, 3.3 oraz 3.5 (wszystkie V6), celował raczej w amerykańskie gusta.
W naszych realiach egzamin lepiej zdają diesle 2.0/2.2 CRDi. Ogólna trwałość zadbanego egzemplarza jest wysoka. Lepiej na starcie dołożyć, niż żałować.