Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Najlepsze Auta Roku Zagłosuj
Ford Puma pierwszej generacji – przód

Ford Puma – gotowy do skoku | Wrażenia z jazdy z „Motoru” nr 30/1997

fot. Wojciech Sierpowski

Ford Puma – gotowy do skoku | Wrażenia z jazdy z „Motoru” nr 30/1997

W 1997 roku nieco już okrzepłemu na rynku Oplowi Tigrze przybył nowy konkurent, tak się złożyło, że także wywodzący się z rodziny kotowatych: Ford Puma. Auto miało swoją premierę w marcu w Genewie, a my – już latem – przestawiliśmy w „Motorze” pierwsze, bardzo pozytywne wrażenia z jazd nowym małym coupe Forda.

Pumy występują co prawda w innych rejonach świata niż tygrysy, ale wkrótce przyjdzie im żyć na jednym terytorium. A stanie się tak za sprawą europejskich filii dwóch amerykańskich koncernów. Ford wyśle bowiem na rynek Pumę, która stanie się bezpośrednim rywalem oplowskiej Tigry.

Zgrabna sylwetka małego fordowskiego coupe przyciąga spojrzenia. W bocznym zarysie przeszklonej części auta można ponoć dopatrzyć się nawiązania do dawnego modelu Capri. Dzięki dość nietypowo wyprofilowanym progom wydaje się ono wyżej zawieszone, a przede wszystkim smuklejsze, co dla coupe liczącego sobie niespełna 4 m długości jest nie bez znaczenia. W sumie z uwagi na stylizację w konwencji new edge Puma pod pewnymi względami kojarzy się z modelem Ka, też zaprojektowanym w tym stylu.

Z nim też oraz z Fiestą po części ją spokrewniono. Świadczą o tym rozstaw osi wynoszący 2,45 m oraz zastosowany układ jezdny. W dobieraniu jego charakterystyki swój udział miał podobno sam Jackie Stewart. I trzeba przyznać, że wywiązał się z zadania w sposób mistrzowski. Puma jest jednym z najlepiej prowadzących się aut, jakimi jeździłem.

ford-puma-I-1997-deska-rozdzielcza
Obsada wskaźników i konsola środkowa mają barwę matowego aluminium. Zegary podświetlone są na zielono. Skrajne położenia koła kierownicy dzieli 2,8 obrotu. Wspomaganie stanowi seryjne wyposażenie auta. Średnica okręgu zawracania wynosi ok. 10 m. 
fot. Ford

Poprzez układ kierowniczy, pedał hamulca, w ogóle swoje zachowanie, wyśmienicie przekazuje informacje o tym, co dzieje się na styku kół z nawierzchnią. Jednocześnie bezproblemowo pokonuje zakręty i w każdych warunkach możemy liczyć na skuteczne hamowanie.

Typowo sportową charakterystykę auta udało się uzyskać przy zadowalającym komforcie jazdy. Oparcia foteli ciasno obejmują ciało. Czujemy je nie tylko za sobą, ale i po bokach. W efekcie Puma potrafi stanowić z kierowcą jedną całość, ułatwiając sportową jazdę i czyniąc ją bezpieczniejszą.

ford puma I 1997 – przekrój
Anatomia Pumy. Małe fordowskie coupe ma poprzecznie osadzony silnik, napędzający przednie koła, zawieszone na kolumnach McPherson. Z tyłu zastosowano wahacze wzdłużne, połączone belką skrętną. Układ hamulcowy wyposażono w 4-kanałowy ABS, wentylowane tarcze z przodu i system EBD, elektronicznie określający siłę hamowania kół tylnych. 
rys. Ford

Pod względem precyzji działania skrzyni biegów najnowszy model bije wszystko, co porusza się po drogach. Nie dość, że dźwignia zakończona wygodną, aluminiową kulą ma niewielkie skoki i nie drży, to pozwala na dokładne wyczucie tego, co dzieje się w przekładni.

ford puma I z 1997 roku – drążek zmiany biegów
Nic dziwnego, że skrzynia biegów działa z dużą precyzją. Pumę konstruował ten sam team, który odpowiedzialny byt za Escorta Coswortha. Aluminiowa kulka na dźwigni jest wygodna, ale trochę za śliska.
fot. Ford

Na wysoką notę zasługuje też silnik opracowany wspólnie z Yamahą. Jest to jednostka rodziny Zetec SE, wyposażona w dwa wałki rozrządu, przy czym ten sterujący pracą zaworów dolotowych zaopatrzono w mechanizm zmiany faz rozrządu (VCT). Jego działanie, poprzez układ hydrauliczny, nadzoruje mikroprocesor – ten sam, który odpowiada za układ wtryskowy i zapłonowy. 

Podejrzewam, że sporo pracy kosztowało uzyskanie specyficznego pomruku silnika. Gdy utrzymujemy stałe obroty – jest on bardzo cichy, zaś przy solidnym wciśnięciu pedału gazu rozbrzmiewać zaczyna rasowy warkot. Silnik kręci się do ok. 6750 obr/min. Dochodząc do nich, na poszczególnych biegach odnotowałem prędkość 65, 105, 142, 182 i 212 km/h. Na najwyższym przełożeniu, przy 200 km/h, wskazówka obrotomierza wychyliła się do 6 tys. obr/min (czyli przy 100 km/h – 3 tys. obr/min). A więc nie ma ono charakteru bardzo oszczędnego nadbiegu i umożliwia dynamiczne przyspieszanie nawet powyżej 180 km/h, aż do uzyskania prędkości maksymalnej, którą producent określił na 203 km/h.

ford-puma-I-1997-silnik-1.7
Zetec SE 1.7 16 V ma większy skok (83,5 mm) niż średnicę tłoków (80 mm). Jego stopień sprężenia wynosi 10,3. Wałki rozrządu napędzane są paskiem zębatym o zwiększonej trwałości. Luzy zaworowe reguluje się co 150 tys. km. W dużej mierze dzięki układowi zmieniającemu fazy rozrządu już przy 1500 obr/min występuje 85% momentu obrotowego. Tuleje cylindrowe wykonano ze stopu niklowo-krzemowego, kadłub silnika – z aluminium.
rys. Studio Collins/Ford

Czas rozpędzania do 100 km/h – wynoszący 9,2 sekundy – jest dobry, ale na pewno nie rewelacyjny. Wynika on z masy pojazdu wynoszącej ok. 1050 kg i zapewne konieczności spełnienia w pierwszym rzędzie norm dotyczących czystości spalin. Dodajmy, że zużycie paliwa auta udało się utrzymać na przyzwoitym poziome. Wg nowych europejskich norm wynosi ono średnio 7,4 dm3/100 km.

ford-puma-I-1997-i rywale-dane-techniczne-tabele

Z punktu widzenia kierowcy, a nawet pasażera, Puma wydaje się najbardziej zbliżonym do ideału autem typu coupe segmentu B. Z pewnością trochę gorzej ocenią je osoby siedzące z tyłu, choć i tam udało się wygospodarować relatywnie dużo miejsca, a ponadto pozostawić bagażnik o godziwej pojemności. Niemniej, należy pamiętać, że, jak przystało na samochód 2+2, siedzenia w drugim rzędzie przeznaczone są głównie dla dzieci.

ford-puma-I-1997-przekroj-widok-z-boku
Na szczęście linia dachu opada dopiero za głowami pasażerów. Z tyłu pozostaje bagażnik o pojemności 240 dm3. Po złożeniu oparć wzrasta on do 725 dm3.
rys, Ford

Puma jest wytwarzana w zakładach Forda w Kolonii. Rocznie ma powstawać 30 tys. jej egzemplarzy. W czasie, gdy pisałem ten tekst cena auta, nawet na rynku niemieckim, nie była jeszcze znana, więc tym trudniej powiedzieć, jak będzie się kształtowała w naszym kraju. Można przypuszczać, iż nie obejdzie się bez ok. 50 tys. zł. 

Kto stylizuje Fordy? 

Tak wielki koncern jak Ford ma oczywiście kilka ośrodków stylizacyjnych. Dla europejskich modeli ważną rolę pełni centrum projektowe w Merkenich koło Kolonii. Szefem jest tam Claude Lobo, zaś jednym ze stylistów warszawiak – Tomasz Jara.

Mając 26 lat, wyjechał on do Londynu, gdzie ukończył Royal College of Art. Tam zwrócił na niego uwagę Patrick Le Quement i Tomasz w 1980 r. rozpoczął karierę u Forda. W zasadzie nie powinniśmy wskazywać konkretnych jego prac, bo w Merkenich, podobnie jak w większości fabrycznych ośrodków, pracuje się zespołowo. Tak więc wspomnijmy tylko, że miał wpływ na kształt Scorpio, uczestniczył przy restylizacji Fiesty I, Sierry i Escorta. Przy jego dużym udziale powstawały Scorpio Sedan, Fiesta II oraz Mondeo. Brał udział również w ostatniej fazie wygładzania Pumy.

tomasz jara przy fordzie mondeo
Jedną z prac Tomka jest wzór reflektorów w restylizowanym Fordzie Mondeo. 
fot. Wojciech Sierpowski

Teraz między innymi od niego zależy kształt nowego wozu segmentu C, a także dużego coupe. Tomasza spotkałem dwa lata temu w Merkenich, ale nie skojarzyłem, iż stylista Tom Dżara może być rodakiem. A wystarczyło jedno słówko po polsku. 

Tekst: Wojciech Sierpowski, zdjęcia: autor i producent; Motor 30/1997

motor numer 30 z 1997 roku okładka

Czytaj także