Jeszcze w zeszłym roku szef Mercedesa donosił, że przyszłość motoryzacji widzi w autach na prąd. Teraz niemiecki koncern stawia na samochody spalinowe.
Czyżby coraz więcej firm motoryzacyjnych sceptycznie patrzyło na elektromobilność? Wygląda na to, że po latach tłustych sprzedaż elektryków czekają lata chude. Z tego względu koncerny samochodowe już szykują się na schłodzenie rynku.
Przykład pierwszy z brzegu to choćby Land Rover, który właśnie ograniczył swoje plany dotyczące aut na prąd. Podczas gdy jeszcze niedawno do 2026 roku chciał pokazać 6 takich modeli, teraz pokaże tylko 4 (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
Jak donosi Reuters, Mercedes zmniejsza swoje cele sprzedażowe dotyczące aut na prąd. Co więcej, zamiast skupić się na elektryfikacji, planuje zwiększenie inwestycji w rozwój silników spalinowych – benzynowych i wysokoprężnych.
Powodem takiego ruchu jest spodziewany spadek sprzedaży aut na prąd na kilku ważnych dla Niemców rynkach. Przy okazji Mercedes zweryfikował swoje plany dotyczące przechodzenia na elektromobilność.
O ile wcześniej przedstawiciele koncernu donosili, że do końca dekady chcą sprzedawać auta wyłącznie na prąd tam, gdzie „pozwolą na to warunki”, o tyle obecnie już nie podchodzą do tego tematu z tak dużym optymizmem.
Aktualne plany zakładają, że do końca bieżącej dekady połowa aut Mercedesa ma być... zelektryfikowana. Czyli obejmować nie tylko samochody wyłącznie na prąd, ale i hybrydy.
Obecnie coraz częściej mówi się również o tym, że plany dotyczące przejścia na elektromobilność mogą zostać zweryfikowane po tegorocznych wyborach do Europarlamentu. Poza tym samochody elektryczne z drugiej ręki wzbudzają ogromne obawy ze strony klientów.
Są one związane przede wszystkim z akumulatorem trakcyjnym i jego trwałością oraz ewentualną, drogą naprawą. Elektryki są postrzegane również przez pryzmat ich niedużego zasięgu oraz wciąż raczkującej infrastruktury (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).