Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Nie było wyjścia – trzeba było wspomnieć o potędze radzieckiego przemysłu motoryzacyjnego, ale też o nowym na naszym rynku Polmozbycie, debiucie małego Audi i praktycznym gadżecie do Fiata 126p. Przeglądamy „Motor” z 4 sierpnia 1974 r.
Obchody XXX-lecia PRL były doskonałą okazją do chwalenia się osiągnięciami krajowego przemysłu motoryzacyjnego, ale sytuacja nakazywała także pamięć o ZSRR. Można było zatem dowiedzieć się, że w zwiększonym tempie przyspiesza rozwój motoryzacji w Związku Radzieckim. Obok wytwarzających samochody osobowe zakładów w Togliatti jednym z wielkich światowych kolosów produkcyjnych stawały się nowe zakłady w Nabierieżnych Czełnach nad rzeką Kamą, w których powstają wielkie samochody ciężarowe Kamaz.
Sposobem na rozwiązanie problemów z dostępnością usług motoryzacyjnych miało być połączenie w 1974 r. trzech przedsiębiorstw – Technicznej Obsługi Samochodów, Przedsiębiorstwa Państwowego Motozbyt i Przedsiębiorstwa Techniczno-Handlowego Polmo-Behamot – pod jedną nazwą: Polmozbyt.
Ku niewielkiemu zaskoczeniu wszystkich w pierwszym okresie zmian na lepsze nie dało się odczuć. Z podstawowego powodu: połączenie firm nie sprawiło, że przybyło punktów usługowych. Rozwój sieci Polmozbytów miał dopiero nastąpić. Planowano zwiększenie liczby punktów sprzedaży samochodów, przybyć miało powierzchni magazynowych na części zamienne, budowano nowe punkty obsługi pojazdów.
W Europie brakowało oszczędnych przednionapędowych modeli. Koncern Volkswagen wraz z siostrzaną marką Audi rozpoczynał ofensywę na ten segment. Na pierwszy ogień poszło Audi 50, po roku miało zostać uzupełnione o spokrewnionego technicznie VW Polo. Przypominało to sytuację wcześniejszą o kilka lat, kiedy to Fiat badał opinię publiczną odnośnie przedniego napędu za pomocą samochodów produkowanych przez mniejszy zakład – Autobianchi.
Audi 50 miało 3,5 metra długości, trzydrzwiowe nadwozie, dwa silniki w gamie (0,9 i 1,1 litra pojemności; moc, odpowiednio, 40 i 50 KM), a konstrukcja przypominała równie nowego Golfa z nieco uproszczonym tylnym zawieszeniem.
Miejsca w Maluchu było niewiele, na bagaże i drobiazgi – w szczególności. Każde zwiększenie możliwości przewozowych auta przyjmowane było zatem z wielkim zainteresowaniem.
Rzemieślnicza Spółdzielnia „Żoliborz” wdrożyła do produkcji półkę zakładaną pod deską rozdzielczą, na całą szerokość wnętrza. Nie ograniczała ona miejsca na nogi kierowcy i pasażera, wykonana była z prętów i siatki metalowej obłożonej skajem, montaż odbywał się rozporowo, bez konieczności wiercenia otworów.