Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
VW ID.5

To nie Chiny zagrażają europejskiej motoryzacji, tylko pycha niemieckich firm samochodowych i ich „przekręty” – uważa T&E

Archiwum

To nie Chiny zagrażają europejskiej motoryzacji, tylko pycha niemieckich firm samochodowych i ich „przekręty” – uważa T&E

Organizacja pozarządowa Transport & Enviroment (T&E) obnaża hipokryzję niemieckich firm samochodowych. Twierdzi też, że „moment Kodaka” w przypadku europejskiego przemysłu motoryzacyjnego jest coraz bliżej. Według niej to nie Chiny są problemem, a my sami! 

Unia Europejska wszczęła dochodzenie w sprawie chińskich aut elektrycznych. Jego powodem jest podejrzenie o to, że elektryki z Państwa Środka, których coraz więcej napływa do Europy, mają niezdrowe i protekcjonistyczne wsparcia tamtejszego rządu. W rezultacie są wyraźnie tańsze niż porównywalne auta zadomowionych na europejskim rynku producentów.

Na te zarzuty zareagowała organizacja pozarządowa T&E, prowadząca kampanię na rzecz czystego transportu. Założoną ją ponad 30 lat temu, a jednym z jej „sukcesów” jest doprowadzenie do porozumienia w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. 

T&E swoją opinię na temat śledztwa ze strony Komisji Europejskiej zawarło w artykule pt. „Jak niemiecka pycha motoryzacyjna przyniosła europejski moment Kodaka”. Przypomnijmy, że pojęcie „moment Kodaka” odwołuje się do amerykańskiego giganta w dziedzinie fotografii, który przez długi czas zdominował branżę, lecz przespał transformację cyfrową. 

W efekcie Kodak w 2012 roku niemal zbankrutował, a obecnie jest cieniem siebie z czasów swojej świetności. 

Sprzątanie bałaganu po Niemcach

Organizacja T&E szczególnie mocno krytykuje arogancję niemieckich koncernów samochodowych. Poza tym na początku artykułu stwierdza, że w ramach dochodzenia antysubsydyjnego przewodnicząca Komisji Europejskiej – Ursula von der Leyen – „sprząta bałagan spowodowany przez niemieckie firmy”. 

 T&E twierdzi także, że obecnie jesteśmy świadkami momentu Kodaka w przypadku europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Przy okazji też autor artykułu wspomina, że już w 2017 roku ówczesny wiceprzewodniczący KE – Maros Sefcovic – oświadczył, że należy zrobić wszystko, aby temu zapobiec. 

Według T&E przedstawiciele czołowych koncernów z Niemiec „naiwnie myśleli, że ich oszustwa dotyczące emisji gazów cieplarnianych nie zostaną dostrzeżone” – czytamy w artykule. Na domiar złego ignorowali oni Teslę oraz chińskich wytwórców, twierdząc, że wyłącznie Niemcy potrafią produkować wysokiej jakości, nowoczesne auta.

„Podczas gdy chińscy producenci samochodów wprowadzali innowacje, obniżali koszty i pomagali w rozwoju światowego przemysłu akumulatorów, niemieccy producenci samochodów i dostawcy osiągali rekordowe zyski, lobbowali przeciwko przepisom dotyczącym ochrony środowiska, oszukiwali, a potem niechętnie przestrzegali obowiązujących przepisów” – czytamy w artykule T&E.

Chińczycy i tak „namieszają” w Europie

Na koniec T&E pisze, że ewentualne, dodatkowe cła na samochody elektryczne z Chin nie zapobiegną ich pojawieniu się w Europie. Jednocześnie organizacja zaleca, aby Volkswagen i spółka skupili się na rozwoju technologii, ponieważ w tym aspekcie coraz bardziej odstają od Chińczyków. 

T&E wskazuje również, aby przedstawiciele firm przestali marnować środki na dywidendy i wykup własnych akcji, a także na bezsensowne inicjatywy. Jedna z nich to choćby e-paliwa. 

Czytaj także