Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Fabryka Chiny

Unia Europejska bierze pod lupę chińskie elektryki. Powód? Są za tanie!

Unia Europejska bierze pod lupę chińskie elektryki. Powód? Są za tanie!

Unia Europejska chce zbadać ogromne dotacje chińskiego rządu dla przemysłu motoryzacyjnego. Podczas dorocznego przemówienia wspomniała o tym przewodnicząca Komisji Europejskiej – Ursula von der Leyen. 

Chińscy producenci aut coraz mocniej rozpychają się na światowych rynkach. Na Bliskim Wschodzie, w Eurazji i w Afryce mają już około 10% rynku. W Europie nie idzie im jednak tak dobrze, choć notują wzrosty. O ile w 2021 roku zawojowali 0,67% rynku, o tyle w pierwszej połowie 2023 roku było to 2,37%.

Chińskie samochody, choć często imponują zaawansowaną technologią, w Europie mają pod górkę. I to pomimo atrakcyjnych cen. Najbardziej wymagający na świecie klienci ze Starego Kontynentu dalej nie wierzą w ich jakość czy niezawodność. Problemem są również względy polityczne.

Mimo wszystko auta z Chin coraz mocniej zaznaczają tutaj swoją obecność, co może stanowić olbrzymi problem dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Unia Europejska stawia jednak na elektromobilność, co sprawia, że praktycznie wszyscy producenci są skazani na Chiny. 

W końcu na ich terytorium znajdują się kluczowe metale wykorzystywane w bateriach, których Państwo Środka jest zdecydowanie największych producentem. Pod względem liczby GWh akumulatorów Chiny wyprzedzają drugi kraj aż... 10-krotnie. 

Początek wojny handlowej?

Pomimo zależności od Chin Unia Europejska zaczyna w końcu zauważać nierówną konkurencję ze strony wytwórców samochodów z Państwa Środka. „Ceny ich aut są sztucznie zaniżone poprzez ogromne dotacje rządowe. To zniekształca nasz rynek” – twierdzi von der Leyen. 

„Nie akceptujemy tego zniekształcenia na rynkach Unii Europejskiej. Nie akceptujemy tego również poza nimi” – kontynuuje. 

Maxus Euniq 6 – przód i bok
Chińskie auta trafiły już do Polski. Obecnie nad Wisłą można kupić np. Maxusy. 
maxus

W związku z tym Komisja Europejska ma wszcząć dochodzenie dotyczące sztucznego zaniżania cen samochodów przez chińskich wytwórców. Bloomberg opisuje to posunięcie jako oznakę rosnących obaw o zdolności europejskich wytwórców do konkurowania z Chińczykami.

„Tu chodzi o nieuczciwą konkurencję, a nie o wycofywanie wydajnych tanich samochodów z rynku europejskiego” – twierdzi niemiecki minister finansów Robet Habeck. „Unia Europejska musi podjąć działania, jeśli okaże się, że zasady konkurencji są łamane” – dodaje. 

Ogromne wsparcie rządu

Warto wspomnieć, że chiński rząd wypłaca dotacje zarówno producentom, jak i nabywcom samochodów elektrycznych. Według nieoficjalnych doniesień pompuje on miliardy dolarów rocznie w rozwój elektromobilności oraz nowych technologii. 

O problemie dotyczącym tanich chińskich aut już od dłuższego czasu wspominał francuski członek Komisji Europejskiej – Thierry Breton. Domaga się on dodatkowych ceł na samochody z Chin (obecnie wynoszą 10%), czemu do tej pory przeciwstawiały się zarówno Bruksela, jak i Berlin. 

I choć jego postulaty są słuszne, Komisja Europejska chce uniknąć wojny handlowej z Państwem Środka. Zaszkodziłaby ona nie tylko przechodzeniu na elektromobilność, tak promowanemu przez Unię Europejską, ale i niemieckim firmom motoryzacyjnym, mającym mocną pozycję w Chinach. 

Czytaj także