Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Togg T10F bok w ruchu

„Turecka Izera”, czyli marka Togg – z nowym modelem T10F i planami wejścia na europejskie rynki

„Turecka Izera”, czyli marka Togg – z nowym modelem T10F i planami wejścia na europejskie rynki

Turecki producent samochodów – firma Togg zaprezentowała właśnie już drugi swój model. Do kompaktowego SUV-a T10X dołączył kolejny elektryk – fastback T10F. Turcy zapowiedzieli także podbój europejskich rynków. Zaczną od Niemiec.

Nowy model i swoje plany Togg zaprezentował i ujawnił na odbywających się właśnie w Las Vegas targach CES 2024. Co ciekawe, Turcy na amerykańskich, ale o bardzo dużym światowym wydźwięku targach obecni są już trzeci raz z rzędu.

Do tej pory marka oferowała, wyłącznie na własnym rynku, jeden, ale za to „autorski” model samochodu elektrycznego – zaprojektowanego i produkowanego w Turcji kompaktowego SUV-a T10X.

Teraz dołącza do niego następne, również kompaktowe auto, ale tym razem o nadwoziu typu fastback i równie „chwytliwej” jak w przypadku pierwszego nazwie – T10F.

Togg T10F na targach ces 2024
Turecka firma na miejsce debiutu swojego nowego modelu i ogłoszenie rozszerzenia  działalności na Europę wybrała Stany Zjednoczone – słynne na cały świat targi elektroniki użytkowej CES.
YouTube/Togg

Turecka Izera? Nie obrażajmy Togga... 

Losy Togga są ciekawe szczególnie z naszego punktu widzenia – bo zgodnie z założeniami to projekt podobny do naszej Izery, która miała (i na razie – wciąż tylko ma) być naszą nową, w pełni narodową marką oferującą auta elektryczne. Różnica polega na tym, że o ile w Polsce jesteśmy wciąż na etapie zapowiedzi, o tyle w Turcji za deklaracją poszły czyny.

Wprowadzenie na rynek nowej, państwowej marki Turcy ogłosili pod koniec 2017 roku, w 2019 roku pokazano pierwsze prototypy, a gotowy SUV T10X trafił do sprzedaży w pierwszym kwartale 2023 roku. Na razie auto oferowane jest tylko na rynku tureckim, ale to ma się wkrótce zmienić.

Togg T10X przód
Elektryczny SUV T10X to pierwszy model Togga. Do sprzedaży trafił w marcu 2023 r.
Togg

Nowy elektryczny kompakt od Togga

Nowy model – tak jak SUV – oparty jest na platformie tureckiego autorstwa i, jak podaje m.in. serwis Automotive News, dostępny będzie w trzech wariantach: w dwóch z napędem na tylne koła, z elektrycznym silnikiem o mocy 215 KM i akumulatorami 52,4 lub 88,5 kWh (zasięgi odpowiednio 350 i aż 600 km). W trzeciej, najmocniejszej wersji 430-konnej dwa silniki napędzać będą obie osie i pozwolą autu rozpędzić się od 0-100 km w 4,2 s. Ta odmiana  wyposażona będzie w baterię o pojemności 88,5 kWh mającą oferować do 530 km zasięgu.

Togg-T10F-przod-w-ruchu
W projektowaniu nadwozia Togga T10F brało udział włoskie studio Pininfarina.
X/Togg

We wszystkich wersjach naładowanie akumulatora od 20 do 80 procent ma być możliwe w 28 minut, każda z nich może także prąd „oddawać”, czyli służyć jako źródło zasilania.

Auto ma rozstaw osi o długości 2890 mm i ma ważyć od 1939 do 2215 kg.

Bezpieczeństwo – wysoko postawiona poprzeczka

Obecne już w Europie pierwsze chińskie marki wysoko stawiają poprzeczkę kolejnym debiutantom. Dotyczy to także zapewnianego przez ich auta bezpieczeństwa. 

Togg ma tego świadomość i twierdzi, że nowy model został zaprojektowany tak, żeby zarówno pod względem konstrukcji i wytrzymałości nadwozia, jak i wyposażenia auta w systemy wspierające kierowcę, zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa. A co za tym idzie – uzyskać najwyższe oceny w testach EuroNCAP.

Na pokładzie mają znaleźć się m.in. adaptacyjny tempomat z systemem odczytującym znaki drogowe, system utrzymywania pasa ruchu, ostrzeganie o obiektach w martwym polu, kamera 360 stopni, asystent parkowania, a także system Rush Hour Pilot, który umożliwia powolną jazdę np. w korku (do 15 km/h) bez użycia rąk.

Togg T10F bok balony w tle
Sylwetka i linie nadwozia Togga T10F mają spore szanse trafić w gusty europejskich kierowców.
X/Togg

Ceny T10F i ambitne plany sprzedażowe Togga

Jak spekuluje Automotive News, ceny nowego modelu powinny być zbliżone do cen oferowanego już SUV-a. W Turcji można go kupić za równowartość ok. 190 tys. zł. I tak jak SUV T10X, nowy model będzie dostępny w dwóch wersjach wyposażenia – V1 i V2.

Na targach CES Turcy ogłosili też plan ekspansji na rynki europejskie. Na pierwszy ogień mają pójść Niemcy. I tu podano już w miarę konkretny termin – koniec 2024 r. W dalszej kolejności zapowiadane jest wejście do Francji, Włoch, Holandii i Szwecji.

Jak na Starym Kontyniencie przyjmie się zupełnie nowa marka z kraju, któremu nie tylko brakuje doświadczenia w motoryzacji, ale także który raczej nie ma w Europie zbyt dobrej prasy i potrafi jawnie popierać reżim Putina? Turcy chyba starają się nie myśleć o tego typu przeszkodach i do 2032 roku mają zamiar być obecni na europejskich drogach z milionem pojazdów. 

Ten zapowiadany milion, choć w nieco innym kontekście, musi Polakom brzmieć dość znajomo. Ale jest jeszcze coś, co łączy nasze „projekty” z – to jednak trzeba podkreślić – tureckimi realiami. Tak jak w naszych prototypowych autach, tak i w tureckich modelach do prac nad wyglądem samochodów zatrudniono specjalistów z włoskiej Pininfariny. I na tym chyba podobieństwa już definitywnie się kończą.

Czytaj także