Po pół roku od aplikacji sprawdzamy, czy płynny uszczelniacz do opon Osram nadal działa, w jakim jest stanie i czy po takim czasie da się wyczyścić wnętrze koła i naprawić przebitą oponę.
Około pół roku temu przeprowadziliśmy test zestawu do naprawy przebitej opony Osram TYREseal, w skład którego wchodził kompresor oraz wymienny pojemnik z płynnym uszczelniaczem.
Przeprowadzony wówczas eksperyment potwierdził skuteczność takiej metody naprawy, a zaklejone przebicie zostało uszczelnione. Co więcej, wbrew zaleceniom producenta uszczelniacza nie załataliśmy przebitej opony w serwisie ogumienia, tylko postanowiliśmy eksploatować samochód z preparatem wewnątrz koła.
Nie ma się co oszukiwać – wielu kierowców właśnie tak postępuje i po wprowadzeniu do opony pianki czy płynu uszczelniającego po prostu zapomina o problemie przebitej opony. W większości przypadków o płynie w kole kierowcom przypominają dopiero wulkanizatorzy w trakcie sezonowej wymiany ogumienia.
Testowany przez nas w listopadzie ubiegłego roku uszczelniacz to produkt stworzony w oparciu o specyfikacje producentów samochodów. Wiele współczesnych aut zamiast koła zapasowego ma na wyposażeniu właśnie tego rodzaju zestaw, składający się z kompresora i płynu uszczelniającego.
W przeciwieństwie do jednorazowych preparatów w spreju, które zaklejają przebicia, produkt zawierający kompresor umożliwia napompowanie uszczelnionego koła do odpowiedniego ciśnienia, co daje możliwość kontynuowania jazdy bez ograniczeń.
Przy użyciu preparatów w spreju koło napompowane jest zwykle do około 1-1,5 bara, czyli wartości umożliwiającej ostrożne dojechanie do serwisu czy stacji benzynowej w celu dopompowania powietrza.
Warto zauważyć, że zasilanej z gniazdka zapalniczki pompki elektrycznej można użyć także do innych zastosowań, takich jak pompowanie opon w innych pojazdach czy nabijanie powietrzem sprzętu rekreacyjnego i sportowego.
Dużą zaletą takiego produktu jest fakt, że po dokupieniu opakowania uszczelniacza zestaw odzyskuje pierwotną funkcjonalność. O ile początkowo na komplet trzeba wydać około 180 zł, o tyle butelka płynu uszczelniającego kosztuje już nieco ponad 80 zł.
Po upływie 6 miesięcy od przeprowadzenia testu uszczelniacza postanowiliśmy sprawdzić, co zastaniemy wewnątrz koła, i czy znajdujący się tam przez zimę płyn zachował swoje własności.
W połowie listopada ubiegłego roku przeprowadziliśmy test uszczelniacza do opon firmy Osram. Preparat zadziałał, a naprawione przy jego użyciu koło użytkowane było w samochodzie do końca kwietnia. Wtedy do auta zamontowano kompletne koła z letnimi oponami, a to testowe trafiło do przechowalni, gdzie było składowane w poziomie. Po pół roku od aplikacji uszczelniacza ciśnienie w kole nie uległo zmianie i wynosiło 2,2 bara.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy znajdujący się od 6 miesięcy wewnątrz koła płyn zachował swoje właściwości. W tym celu wkręciliśmy w oponę gruby wkręt do metalu. Po jego usunięciu dało się słyszeć uchodzące powietrze, jednak po wykonaniu kilku obrotów kołem na wyważarce przebicie zostało błyskawicznie uszczelnione. Z miejsca przebicia wydostała się niewielka ilość płynu, a upływ powietrza został zatrzymany.
Po zaklejeniu kolejnego przebicia zamontowaliśmy koło na wyważarkę. Okazało się, że obecna w oponie ciecz uniemożliwia prawidłowe wyważenie koła. Przelewający się wewnątrz płyn zakłócał pomiar maszyny. Jednak warto zauważyć, że po zaaplikowaniu preparatu do koła samochodu, podczas jazdy nie było czuć skutków niewyważenia. Rozprowadzony równomiernie płyn nie powodował bicia.
W kolejnym etapie testu z tzw. wentyla felgi wykręciliśmy zawór i oceniliśmy jego stan. Okazało się, że element nie miał styczności z uszczelniaczem, ponieważ był suchy i czysty. Podobnie jest z czujnikami ciśnienia – rozprowadzany po wnętrzu opony płyn nie ma na nie negatywnego wpływu.
Po zdjęciu opony z felgi sprawdziliśmy, jaką konsystencję ma wlana do koła pół roku wcześniej ciecz. Okazało się, że preparat jest wciąż w formie płynu, a podczas postoju ścieka w najniższą część opony. Nawet w trakcie kilkutygodniowego przechowywania koła bez ruchu preparat nie zastygł i pozostał cieczą.
Na koniec postanowiliśmy wyczyścić felgę i oponę z płynnego uszczelniacza. Bez trudu usunęliśmy ciecz za pomocą szmaty, po czym przy użyciu rozpuszczalnika i czystej szmatki zmyliśmy resztki preparatu z powierzchni felgi i wewnętrznej części opony. Czynność nie była czasochłonna ani uciążliwa.
Uszczelnioną za pomocą płynnego preparatu oponę bez problemu można naprawić przy użyciu łatki. Trzeba jednak wcześniej usunąć z wnętrza koła uszczelniacz, a powierzchnię wewnątrz opony dokładnie umyć przy użyciu szmaty i rozpuszczalnika.
W sprzedaży dostępnych jest wiele uszczelniaczy w spreju. Takie preparaty też są skuteczne, jednak nie dają możliwości napompowania koła do należytego ciśnienia. Zestaw z kompresorem sprawdza się znacznie lepiej.
Osoby posiadające auto bez koła zapasowego bądź rezygnujące z takiego wyposażenia na rzecz butli z gazem LPG powinny pamiętać, że płynne uszczelniacze działają jedynie w przypadku przebicia opony, i to w jej czołowej części. Uszkodzenia boku opony nie da się w ten sposób naprawić.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność płynnego uszczelniacza do opon Osram TYREseal 450. Okazało się, że nawet pozostawiony na pół roku w kole zachowuje swoje właściwości i sprawnie zakleja nowo powstałe przebicia. Ponadto preparat trwale uszczelnia uszkodzenia opon – po 6 miesiącach od aplikacji ciśnienie w naprawianym za jego pomocą kole nie uległo zmianie.
Wprawdzie uszczelniacz uniemożliwia poprawne wyważenie koła, jednak jego obecność w oponie nie powoduje nadmiernego bicia. Warto też zauważyć, że wbrew niektórym opiniom usunięcie płynu i wyczyszczenie wnętrza koła nie jest uciążliwe ani czasochłonne.