Ubrudzone pastą monterską opony i felgi szpecą koła wielu samochodów. Najnowszy preparat firmy Liqui Moly ma nie tylko ułatwić montaż, ale także pozwolić uniknąć trudnych do usunięcia zabrudzeń. Czy sprawdza się w praktyce?
Wymiana opon to czynność, z którą ma do czynienia praktycznie każdy użytkownik samochodu. Nieważne, czy w jego aucie zamontowane są opony sezonowe, czy całoroczne – i tak z czasem musi je wymienić, gdy się zużyją. Poza planowymi montażami wielu kierowców trafia do serwisów oponiarskich po uszkodzeniu ogumienia. Naprawa przebitej opony też zwykle wymaga jej zdjęcia i założenia na felgę.
Niestety w wielu przypadkach wymiana opon wiąże się z pobrudzeniem kół pastą monterską. O ile w przypadku białego smaru bazującego na wodzie wystarczy solidne umycie kół, o tyle najbardziej popularna zielona czy niebieska pasta jest niezwykle trudna do usunięcia. Zwłaszcza kiedy przyciągnie do siebie brud i wyschnie, szpeci koła, a nie da się jej usunąć podczas zwykłego mycia samochodu.
Należy wtedy stosować preparaty do mycia kół lub wycierać pastę za pomocą rozpuszczalnika. Warto jednak pamiętać, że nie każdy tego typu środek chemiczny jest bezpieczny dla gumy.
Choć zanieczyszczenie kół jest najczęstszą przypadłością towarzyszącą wymianie z użyciem tradycyjnej pasty, to nie jest jedyna wada tego rozwiązania. Montaż opon na smar wymaga jego dokładnego rozprowadzenia za pomocą pędzla.
O ile w profesjonalnych warsztatach serwisujących opony personel zwykle przykłada się do tego należycie, to w przypadku sezonowych punktów bywa różnie. A niedokładne nasmarowanie, zwłaszcza w przypadku ogumienia typu Run Flat czy niskoprofilowego, może spowodować uszkodzenie stopki opony podczas montażu. To z kolei często wpływa na utratę szczelności na połączeniu z felgą. Ponadto niewłaściwie nasmarowana opona może być trudna do demontażu po czasie.
Warto wiedzieć, że podczas każdego montażu ogumienia powierzchnia styku z felgą powinna być oczyszczona z resztek starej pasty. Wyschnięty smar na stopce opony czy feldze często jest powodem niewłaściwego przylegania tych elementów do siebie, co skutkuje ubywaniem powietrza z koła.
Na rynek właśnie trafiła nowość firmy Liqui Moly – pianka do montażu opon. W praktycznym teście sprawdziliśmy jej działanie. W trakcie pobytu na torze podczas realizacji testu opon mieliśmy do dyspozycji kilkadziesiąt identycznych nowych felg i opon. Porównaliśmy działanie nowoczesnego środka z tradycyjnym smarem montażowym.
Okazało się, że dobry poślizg zapewniający bezpieczny montaż to niejedyna zaleta produktu. Najciekawsze okazało się zachowanie pianki po założeniu opony. Preparat dało się wytrzeć szmatką, a jego nadmiar wchłonął się w gumę bez śladu.
W piankę do montażu opon powinni wyposażyć się kierowcy mający niskoprofilowe opony oraz chcący zachować koła w czystości i zlecić jej użycie wulkanizatorowi. Preparat wystarczy na kilka kompletów opon.
Ciśnieniowy pojemnik zawiera 400 ml preparatu, który podczas aplikacji tworzy białą pianę. Nanosi się ją na stopkę opony przed montażem. Zadaniem środka jest zwiększenie poślizgu i zmniejszenie ryzyka uszkodzenia stopki opony podczas montażu. Preparatu można używać także w trakcie zdejmowania opony z felgi. Substancja nie brudzi i ma właściwości konserwujące gumę.
Test pianki przeprowadziliśmy, montując opony zimowe w rozmiarze 255/40 R19 na aluminiowe felgi. Zarówno ogumienie, jak i obręcze były nowe. Pierwsze koło postanowiliśmy złożyć przy użyciu tradycyjnej pasty monterskiej. Za pomocą pędzla nanieśliśmy smar na stopkę ogumienia. Jak widać na zdjęciu, ubrudzeniu uległ także bok opony. Jest to typowy problem w trakcie smarowania opon.
Przygotowaną oponę zamontowaliśmy na felgę. Przy niskim profilu i dużej średnicy osadzenia ogumienia w ostatniej fazie montażu powstają duże naprężenia. Zadaniem pasty jest wytworzenie śliskiej warstwy ułatwiającej osadzenie stopki opony na rancie obręczy. W trakcie montażu sukces zależy od dokładności wysmarowania ogumienia. W naszym przypadku udało się zamontować oponę bez uszkodzeń.
Kolejne koło zmontowaliśmy przy użyciu testowanej pianki. Zgodnie z instrukcją umieszczoną na opakowaniu dokładnie spryskaliśmy substancją stopkę opony z obu stron. Jej biały kolor ułatwia dokładne pokrycie całego obwodu ogumienia. W przeciwieństwie do pasty aplikowana pod ciśnieniem piana może być w łatwy sposób wstrzyknięta pomiędzy felgę a oponę w przypadku wystąpienia problemów podczas demontażu.
Montaż opony na feldze przebiegł bez problemu. Pianka wytworzyła śliską warstwę, dzięki której opona z łatwością ześlizgnęła się na rant obręczy. Także podczas pompowania stopka ogumienia uległa płynnemu osadzeniu i uszczelnieniu na feldze. Montaż zakończony sukcesem bez uszczerbku na oponie.
Zgodnie z zapewnieniem producenta nanoszona w formie białej piany substancja po chwili staje się bezbarwna, co jest jej ogromną zaletą. Do tego preparat ma właściwości konserwujące gumę. Dlatego po napompowaniu opony spryskaliśmy ją pianką montażową i pozostawiliśmy na powierzchni gumy.
Okazało się, że po upływie około pół godziny po piance nie pozostał nawet ślad, substancja wchłonęła się w oponę. W innej części koła nadmiar preparatu usunęliśmy z felgi i opony za pomocą miękkiej szmatki. Tam też nie znaleźliśmy śladu po pracach montażowych. Preparat zadziałał zgodnie z opisem.
Preparat sprawdzi się u osób chcących zachować w czystości felgi i opony po montażu. Ponadto przyda się w trakcie zakładania opon o dużej średnicy i niskim profilu, a także w przypadku trudnych w montowaniu opon typu Run Flat. Środek okaże się pomocny w przypadku szerokich felg, na których węższe opony mają problem z uszczelnieniem. Ponadto pianka ułatwia także demontaż opon, zmniejszając ryzyko ich uszkodzenia.
Stosowana powszechnie pasta montażowa zapewnia wprawdzie poślizg i ma właściwości uszczelniające, jednak wymaga dokładnego rozprowadzenia po całym obwodzie stopki opony za pomocą pędzla. Jednak największą wadą tradycyjnego rozwiązania jest fakt, że po montażu tłusta pasta zostaje na felgach i oponach, przyciągając brud. Do tego warstwa wyschniętego smaru może powodować problemy ze szczelnością.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność pianki do montażu opon Liqui Moly. Preparat zapewnił dobry poślizg, dzięki czemu udało nam się w bezpieczny sposób zamontować niskoprofilowe opony na 19-calowe felgi. Kto chciałby uniknąć żmudnego czyszczenia felg po wizycie u wulkanizatora, powinien więc zaopatrzyć się w ten produkt i prosić o używanie go podczas zmiany opon.
Testowana pianka montażowa może przydać się także w innych sytuacjach – chociażby próbie samodzielnej wymiany opony w taczce, rowerze czy hulajnodze (zwłaszcza opony z litej gumy stawiają duży opór, a śliska warstwa może ułatwić zadanie).