Coś dla miłośników motoryzacji z lat 90. Brytyjczycy – raczej znający się na rzeczy, bo z „Top Gear” – wytypowali 10 modeli z tego okresu, którymi warto się zainteresować. Tym bardziej że mogą wkrótce zdrożeć. Auta z tych czasów budzą coraz większy sentyment i są teraz wyjątkowo popularne.
Kierowcy z całego świata nie przestają rozglądać się za klasycznymi samochodami oraz nieco młodszymi youngtimerami. Czy moda przeminie, a ich ceny wreszcie spadną? Trudno wyrokować. Wiadomo natomiast, że coraz trudniej za rozsądną kwotę kupić ciekawe auto z lat 90. Ich podaż jest coraz mniejsza, a zadbane egzemplarze w ciekawych konfiguracjach i tak dość szybko znikają z rynku.
Redakcja strony internetowej brytyjskiego magazynu „Top Gear” przejrzała ogłoszenia w poszukiwaniu ciekawych modeli za 5 tysięcy funtów. Tamtejsze ceny nie zawsze pokrywają się z naszymi, ale zaproponowane modele i tak mogą stanowić inspirację dla osób zainteresowanych zakupem starszego, a wciąż ciekawego modelu samochodu.
Ceny wszystkich starszych BMW z czasem rosną. W przypadku generacji E30 ostatnią szansą na w miarę okazyjny zakup jest wersja kombi, czyli Touring. Z reguły była traktowana delikatniej niż sedan czy coupe, a do tego produkowano ją najdłużej, co zwiększa szansę na znalezienie auta w dobrym stanie. Korzystnie można kupić słabsze wersje, jak 316 czy 318. Ceny ofertowe wynoszą od 8 do 120 tys. zł.
Ostatnie coupe Fiata doskonale wygląda i było oferowane z mocnymi silnikami. Przy ograniczonym budżecie trzeba skupić się raczej na poszukiwaniu słabszych odmian. Uwaga na korozję!
Szukając ikony lat 80. i początku 90., warto wziąć pod uwagę mocniejsze odmiany Escorta, oznaczane jako XR3 czy XR3i. W Polsce ich podaż jest mizerna, podobnie jak i popyt, co nie sprzyja śrubowaniu cen.
Najlepszy czas na zakup pierwszej odsłony MX-5 przeminął – dostępne auta (25-55 tys. zł) są albo drogie, albo mają sporo wad, z korozją włącznie. Ale szukać warto, bo MX-5 daje masę radości z jazdy.
Bardziej atrakcyjny design niż sedana, równie wysoka trwałość i ceny ofertowe (15-60 tys. zł) nie tak ekstremalne, jak w przypadku W124 Cabrio. Stan wielu najtańszych aut rozczarowuje.
Wraz z Nissanem 300ZX to ostatnie z dużych japońskich coupe, które można kupić dosyć tanio (w Polsce za 60-120 tys. zł). Toyota Supra Mk4 czy Nissan Skyline GT-R R34 są dużo droższe.
Niska masa i sprężyste zawieszenie dają dużo przyjemności z prowadzenia, którą można spotęgować, wybierając mocniejszą wersję. Ciekawa jest też bogato wyposażona Rolland Garros (na fot.).
Pierwsza odsłona Range Rovera, obecnie znana jako „Classic”, to ciekawa propozycja dla miłośników terenówek. Używane auto w mizernym stanie można kupić tanio (od 15 tys. zł). Najlepsze kosztują fortunę.
Legendarny „krokodyl”, nawet w dobrym stanie, na tle innych klasyków okazuje się całkiem rozsądną cenowo propozycją (10-65 tys. zł). Spora jest też podaż aut, niemało ma „żółtą” rejestrację.
Ostatni dzwonek na zakup jakiegokolwiek Golfa III – podaż dobrych aut szybko maleje. Największy potencjał inwestycyjny mają mocne wersje, w tym GTI (6-60 tys. zł). Duża baza części, łatwe naprawy.