Szwedzka marka, należąca do Chińczyków, nie ustaje w swoim pędzie ku elektromobilności. Volvo właśnie pożegnało silnik wysokoprężny, który niegdyś stanowił nawet połowę globalnej sprzedaży tej marki.
Już od 2030 roku Volvo ma być marką oferującą samochody w pełni elektryczne. Choć inni producenci, jak np. Mercedes czy Land Rover, obecnie rewidują swoje plany, Szwedzi coraz mocniej angażują się w elektromobilność.
Właśnie, po długich 45 latach, Volvo zakończyło produkcję silnika wysokoprężnego. Ostatnie takie auto zjechało z taśm fabryki w Torslande 26 marca. Było to XC90 w kolorze Denim Blue, pod którego maską znalazł się 2-litrowy turbodiesel.
Auto prosto z zakładu trafiło do muzeum szwedzkiej marki, mieszczącego się w Goteborgu.
Przypomnijmy, że Volvo rozpoczęło produkcję samochodów wysokoprężnych 45 lat temu. Nie wiadomo jednak, ile takich aut Szwedzi wypuścili na drogi, ponieważ dokładne statystyki prowadzą dopiero od 1991 roku.
W przeszłości wysokoprężne Volvo cieszyły się jednak bardzo dużym powodzeniem. Przykładowo w latach 2012-2016 stanowiły ponad połowę światowej sprzedaży tej marki. Z kolei od wspomnianego roku 1991 do dnia dzisiejszego Szwedzi wyprodukowali ponad 9 mln samochodów z silnikami wysokoprężnymi.
Pierwszym takim autem był model 244 GL D6, w którym znalazła się 6-cylindrowa jednostka Diesla, zapożyczona od niemieckiego Volkswagena. Między przednimi kołami Volvo pracowały także silniki pochodzące z francuskiego PSA.
Volvo swoją własną gamę jednostek wysokoprężnych zapoczątkowało w 2001 roku, a jego najbardziej cenioną tego typu konstrukcją był słynny 5-cylindrowiec o pojemności 2.4 litra. Znany ze swojej długiej żywotności, wysokiej kultury pracy, niskiego zużycia paliwa i bardzo dobrej dynamiki, w produkcji pozostawał do 2016 roku.
W obecnej gamie Volvo, obok modeli elektrycznych, w tym najnowszych EX30 i EX90, mamy same leciwe samochody spalinowe. Najnowszy model tego wytwórcy to S60/V60, które debiutowało w kwietniu 2018 roku. Rok wcześniej Szwedzi pokazali XC40, a największy SUV, czyli XC90 drugiej generacji, w tym roku kończy 10 lat.
Obecnie Volvo nic nie mówi o ich następcach. Można się jedynie spodziewać dalszych modyfikacji wybranych aut. Przyznał to dyrektor operacyjny szwedzkiej marki – Bjorn Annwall.
Aktualizacje mają objąć modele, oparte na platformie SPA1, czyli serii 60 i 90, obejmujące kombi, limuzyny oraz SUV-y. Otrzymają one w szczególności odnowione nadwozia i kabiny.
„Bez wątpienia XC90 i inne nasze samochody oparte na platformie SPA1 odniosły duży sukces. Obecnie mają też mocny, ponadczasowy design” – mówi Annwall.
„Zaktualizowaliśmy m.in. system informacyjno-rozrywkowy, wbudowując platformę Android Auto. Można jednak zrobić kolejny krok w zakresie stylizacji nadwozia, wystroju wnętrza oraz systemów informacyjno-rozrywkowych. To zdecydowanie coś, w co inwestujemy. Nie są to ogromne inwestycje i doskonale wiemy, jak to zrobić” – kończy dyrektor operacyjny Volvo.