Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Dodge Durango

Duże i ciężkie SUV-y niebezpieczne dla innych użytkowników dróg?

fot. Dodge

Duże i ciężkie SUV-y niebezpieczne dla innych użytkowników dróg?

SUV-y znów pod ostrzałem. Nie dość, że zużywają za duże ilości paliwa, to jeszcze są niebezpieczne dla innych użytkowników dróg. Jak bardzo? Przyjrzał się temu The Economist.

Samochody uterenowione od kilku dobrych lat przodują w światowych statystykach popularności wśród kupujących. W 2022 roku po raz pierwszy przekroczyły 50% udziału w całej liczbie sprzedanych aut. I nie ma w tym absolutnie żadnego zaskoczenia. W końcu SUV-y są niczym smartfony – uniwersalne, wszechstronne i przyjazne swoim użytkownikom.

Ale innym użytkownikom – już niekoniecznie. Według analizy The Economist liczba osób, które giną w wypadkach z udziałem, w szczególności dużych, SUV-ów i pick-upów, zdecydowanie przewyższa liczbę „uratowanych”, dzięki nim.

Lepiej nie mieć zderzenia z SUV-em

The Economist przyjrzał się statystykom wypadków na amerykańskich drogach z ostatnich 10 lat. Co z nich wynika? Otóż ryzyko śmierci kierowcy lub pasażera ciężkiego SUV-a/pick-upa jest o połowę mniejsze niż w samochodzie klasy kompaktowej. 

Niestety, ten kij ma też drugi koniec. Ryzyko śmierci osób znajdujących się poza samochodem jest około 7 razy wyższe w przypadku uderzenia przez większe SUV-y/pick-upy niż przez auto kompaktowe. 

KSZ_MERCEDES_GLS400d_II_X167_DYNAMIKA_050
Mercedes GLS w aktualnym wydaniu mierzy 5,2 m długości i waży ponad 2,5 t w najlżejszym z wariantów. 
fot. archiwum

Im cięższy samochód i z bardziej rozbudowanym przodem, tym większe ryzyko śmierci pieszego. Poza tym, zgodnie z szacunkami The Economist, na każde życie „uratowane” przez jeden z cięższych SUV-ów/pick-upów, przypada 12 osób, które tracą życie w innych samochodach.

SUV-y i pick-upy również przechodzą na prąd

Michael Anderson z Uniwersytetu Kalifornijskiego porównuje rosnącą obecnie sprzedaż pojazdów uterenowionych do wyścigu zbrojeń. „Kiedy widzisz, że samochody wokół ciebie stają się coraz cięższe, chcesz się zabezpieczyć kupując większe i cięższe auto” – informuje na łamach The Economist. 

A jeśli do tego obrazu dodamy elektryczne SUV-y i pick-upy, problem będzie jeszcze większy. Są one bowiem znacznie cięższe niż ich spalinowi odpowiednicy. Przykład? To chociażby Ford F-150 Lightning, którego masa własna jest od 900 do nawet 1350 kg wyższa niż jego spalinowych odpowiedników

Ford F-150 Lightning – przód w ruchu
Elektryczny Ford F-150 Lightning waży od 2731 do 3130 kg
fot. Ford

„Musimy uważać, aby wprowadzając samochody elektryczne na szeroką skalę, nie wywołać niezamierzonych konsekwencji: większej liczby ofiar śmiertelnych na drogach. Bezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli chodzi o nową politykę transportową i nowe technologie, nie można przeoczyć” – twierdzi Jennifer Homendy z amerykańskiej NTSB (Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu).

SUV-y powodują więcej negatywnych skutków

Ale SUV-y są również odpowiedzialne za wzrost średniej masy samochodów jeżdżących po drogach. W 2022 roku w przypadku nowych aut wyniosła ona 1,5 tony. To oznacza nie tylko więcej energii i materiałów zużytych do ich produkcji, ale też większe obciążenie dróg

Obok wysokiej masy własnej inne negatywne czynniki wiążące się z autami uterenowionymi to duża powierzchnia czołowa, która (podobnie jak duża masa własna) negatywnie wpływa na zużycie paliwa

Według Fundacji FIA gdyby nie rosnąca popularność SUV-ów, emisję gazów cieplarnianych w latach 2010-2022 można by ograniczyć o 30%. Niestety, w tym czasie spadła ona o jedyne 4,2%. 

Mercedes 190 przód w tunelu aerodynamicznym
SUV-y mają większą powierzchnię czołową niż auta osobowe. Na zdjęciu: Mercedes 190. 
fot. archiwum

Fundacja FIA proponuje zresztą, aby ograniczyć wielkość samochodów uterenowionych. Według niej wpłynie to korzystnie nie tylko na powyższe czynniki, ale również na ich codzienną użyteczność. 

Otóż duże SUV-y często ledwo się mieszczą w miejscach parkingowych, z których wiele było projektowanych w czasach, gdy drogowa rzeczywistość wyglądała inaczej niż obecnie. 

Czytaj także