Nie ma świętości: po Fieście i Mondeo z oferty Forda wypadnie kolejny (lubiany!) model. Tym razem chodzi o… tak, o Focusa. No i po 27 latach jeden z niegdysiejszych liderów segmentu przejdzie niebawem do historii. Jak koncern tłumaczy tę decyzję oraz to, co jeszcze zmierza zrobić z gamą oferowanych przez siebie modeli?
Pogłoski na temat wycofania Focusa krążyły już od paru ładnych lat. No a teraz smutne plotki stają się właśnie faktem: ostatni egzemplarz ma wyjechać z zakładów Saarlouis w listopadzie – tak przynajmniej donosi m.in. portal Motor1. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Ford ma w zanadrzu jakiś dobry pomysł, jak zapełnić lukę po tym jednak dość popularnym aucie.
Głos w sprawie przyszłości Forda i tego, dlaczego popularne modele znikają z oferty, zabrał sam CEO marki Jim Farley. Czytajcie dalej, bo część kwestii może Was lekko zaskoczyć.
Otóż według Farleya Focus był… zbyt nudny. Ciekawe, bo kompakt z owalem na grillu zawsze uchodził za jeden z najlepiej prowadzących się modeli w segmencie C. Odmiany ST i RS mają dziś rzeszę oddanych fanów, którzy – nie bez racji – twierdzą, że taki np. Focus II RS to najlepiej skręcające przednionapędowe auto wszech czasów. Nie brzmi to zbyt nudno, prawda?
Jim Farley wyjaśnił jednak nieco dokładniej o co w tym wszystkim chodzi. Otóż Ford ma zamiar „zaprzestać produkcji nudnych samochodów i stać się producentem aut, które w przyszłości mogłyby stać się ikonami motoryzacji”. Tak, tak właśnie powiedział pod koniec 2024 r. w rozmowie z magazynem Car. Farley przyznał co prawda, że Fiesta i Mondeo może i były lubiane przez wielu klientów, jednak nie przynosiły one wystarczających zysków. Mówiąc krótko – mimo nie najgorszej sprzedaży wyniku finansowego nie było.
No właśnie, pieniądze. To jest argument, z którym trudno się kłócić. Ford wierzy zatem, że skupienie się na autach pokroju Bronco, F150 i Raptora to kurs, który należy teraz obrać.
Ogólnie cel jest następujący: Ford ma zostać czymś w rodzaju… Porsche świata off-roadu. I to też są słowa samego szefa, a padły one na początku bieżącego roku (o czym z kolei donosił portal Automotive News).
Wycofanie Focusa sprawi ponadto, że Ford nie będzie miał już w Europie „zwykłego” samochodu osobowego (hatchback, sedan, kombi). No ale to z kolei odzwierciedla strategię stosowaną już od pewnego czasu w Stanach Zjednoczonych – Focus, Fusion (odpowiednik Mondeo) czy Taurus zniknęły przecież z USA już kilka lat temu. Jasne, w ofercie wciąż pozostaje Mustang, ale to mimo wszystko jednak niszowy model, który nie ma zbyt dużego wpływu na ogólne wyniki sprzedaży.
Przed Fordem więc dość kluczowy okres. Czy i w jakiej formie Amerykanie zaproponują nam jeszcze w segmencie C? No, to się dopiero okaże. A co mówią liczby? Sprzedaż Forda w Europie (UE, EFTA plus Wielka Brytania) spadła w 2024 r. o 17 proc. do poziomu 426 307 egzemplarzy (dane za ACEA). Warto też podkreślić, że był to pierwszy pełny rok bez modelu Fiesta. Jak przypomina Motor1, udział Forda w rynku zmniejszył się z 4 do 3,3 proc., co z kolei oznacza, że amerykańska marka spadła za Kię i Hyundaia – te marki osiągnęły po 4,1 proc. każda.
Jedno jest pewne, tak jak w przypadku Mondeo, a potem i Fiesty, fani Focusa (oraz spalinowej motoryzacji jako takiej) pewnie jeszcze długo się z taką decyzją pogodzić nie będą chcieli.