Według właściciela opisywanej Tesli Model S P90D to pierwsza Tesla w Polsce o przebiegu pół miliona kilometrów pokonanych przez jednego kierowcę. Jak spisało się to auto i jakie były koszty jego użytkowania?
Przejechanie 500 000 km oznacza niemal 12,5-krotne okrążenie naszej planety. To naprawdę konkretny dystans, który w przypadku samochodów spalinowych wymaga wielokrotnej wymiany oleju w silniku, klocków hamulcowych czy kilkukrotnej wymiany rozrządu.
W samochodzie na prąd koszty związane z serwisowaniem są znacznie niższe. Jak donosi właściciel „rekordowej” Tesli, znawca elektryków, a w szczególności modeli amerykańskiego producenta – Daniel Grzyb, jego auto nowe klocki hamulcowe otrzymało wyłącznie jeden raz. Miało to miejsce przy przyebiegu 400 000 km. Ale po kolei.
Co ciekawe, Tesla Model S o przebiegu 500 000 km wciąż jest objęta ochroną, choć nie na wszystkie podzespoły. Gwarancja mechaniczna w przypadku tego auta wynosiła 80 000 km i 4 lata. Wciąż jednak obowiązuje ochrona na silniki i akumulator trakcyjny. Trwa ona 8 lat i jest bez limitu kilometrów. Obecnie Tesla już nie udziela podobnej gwarancji.
Jak donosi właściciel, na koszt amerykańskiego producenta, a więc przy gwarancji mechanicznej na całe auto, w jego Tesli wymieniono półoś, fotel kierowcy (ruszał się), klamki drzwi oraz inne drobne rzeczy.
W przypadku „długiej gwarancji” zamontowano z kolei nowy silnik z tyłu. Miało to miejsce przy przebiegu około 100 000 km. Jednostki napędowe w Modelach S, co wiadomo nie od dziś, bywają po prostu zawodne (TUTAJ przeczytasz o Tesli Model S z 14. silnikiem).
Gwarancja na układ napędowy tej konkretnej Tesli Model S kończy się 21 kwietnia 2025 roku. Według właściciela jego auta będzie miało wtedy przebieg około 650 000 km.
Ile kosztowało użytkowanie Tesli Model S na dystansie 500 000 km? Do 400 000 km było to 27 770 zł. Właściciel auta wymieniał w nim lub naprawiał:
Z kolei pomiędzy 400 000 a 500 000 km trzeba było wymienić wahacze, kamerę cofania oraz naprawić klimatyzację. Koszt: 4590 zł. Niezbędne okazało się także ustawienie geometrii kół, co wyniosło 550 zł. Łącznie serwis auta zamknął się więc w kwocie 32 910 zł.
Właściciel Tesli Model S nie liczy w kosztach opon, które w autach elektrycznych zużywają się mocniej niż w spalinowych. Jakie naprawy czekają jego samochód w najbliższym czasie?
Na pewno będzie to wymiana amortyzatorów, co będzie kosztowało 15 000-20 000 zł. Ponadto do wymiany nadają się drążek kierownicy i klamki drzwi, które nie zawsze reagują jak należy.
Właściciel Tesli Model S z przebiegiem 500 000 km twierdzi, że jego samochód na tym dystansie średnio na 100 km zużywał 20 kWh. Czyli łącznie było to 100 000 kWh. Większość tego przebiegu pokonał jednak za darmo. Dlaczego? Ponieważ jego samochód jest objęty dożywotnim darmowym ładowaniem na Superchargerach.
Przy korzystaniu z publicznych ładowarek koszt ładowania po przejechaniu 500 000 km wyniósłby, odpowiednio, 195 000 zł w przypadku GreenWaya oraz 200 000 zł przy ładowaniu prądu ze stacji Ekoen. Z kolei na Superchargerach – 170 000 zł.
Według właściciela Tesli Model S użytkowanie spalinowego auta o podobnych osiągach (jego Tesla ma 525 KM, 0-100 km/h w 3 s), na dystansie 500 000 km kosztowałoby znacznie więcej. Przy cenie paliwa za 6 zł/1 litr oraz średnim zużyciu paliwa wynoszącym 20 l/100 km, wydałby 600 000 zł...
I jeszcze jedno. Degradacja baterii w „rekordowej” Tesli wynosi obecnie nieco ponad 18%. Wystarcza to na przejechanie 300-350 km w tempie około 120 km/h.