Jak przygotować auto na wiosnę? Przede wszystkim warto zafundować mu mały przegląd – to dobra okazja, żeby w porę dostrzec ewentualne problemy, jeszcze zanim przerodzą się w poważne i kosztowne usterki. Radzimy, jak zadbać o samochód po zimie i na co zwrócić szczególną uwagę.
Wiosna i lato to teoretycznie dla samochodu pory dość łaskawe. Jednak jeżeli po zimie nie usuniemy soli z podwozia, to będzie ona dalej wgryzać się w blachy. Z kolei tolerowane długo brzydkie zapachy to nic innego jak nagromadzone mikroorganizmy, szkodliwe dla zdrowia.
Warto poświęcić autu nieco uwagi i usunąć z niego „zimową skorupę”. Przy okazji czyszczenia samochodu dobrze jest poświęcić chwilę uwagi także jego stronie mechanicznej.
Dobra pogoda zachęca do szybszej jazdy i dlatego przyda się kontrola hamulców i amortyzatorów. Przy okazji sezonowej zmiany opon i wizyty auta na podnośniku można sprawdzić nie tylko stan hamulców, ale i obejrzeć podwozie pod kątem wszelkich uszkodzeń po zimie. To potencjalne ogniska korozji, z którymi walki nie należy odkładać. O tym wszystkim przypominamy poniżej.
Podczas mycia nadwozia pomija się zwykle przestrzenie wokół drzwi, które są dostępne dopiero po ich otwarciu. Warto je umyć pędzlem lub mokrą szmatką z mikrowłókien, nie zapominając o dolnych krawędziach, które są zupełnie niewidoczne (tam często rozpoczyna działanie korozja). Mając wprawę, można umyć wnęki, korzystając z lancy ciśnieniowej na myjni samoobsługowej.
Substancje powszechnie używane zimą do roztapiania śniegu na polskich drogach (chlorek wapnia i chlorek sodu) mają silne działanie korozyjne. Dlatego warto umyć całe podwozie silnym strumieniem wody. Jest to wykonalne nawet na myjni samoobsługowej, bez używania podnośnika. Zalegająca przez wiele miesięcy sól to główny powód korozji w naszej strefie klimatycznej. Gromadzi się głównie w zakamarkach nadkoli oraz progów.
W zasadzie podwozie samochodu jest przystosowane do kontaktu z wodą, ale używając myjki wysokociśnieniowej, warto unikać kierowania intensywnego strumienia wody od spodu na kolumny McPhersona. Zamocowane w ich górnych mocowaniach łożyska mogą ulec przyspieszonemu zużyciu, jeżeli wypłukany z nich zostanie smar. Wystarczy, że nie będziemy kierować z bliska strumienia wody na górną część amortyzatorów przedniej osi.
Po zimie we wnętrzu auta często pojawiają się nieprzyjemne zapachy. W ich usunięciu pomaga przede wszystkim gruntowne usunięcie wilgoci oraz oczyszczenie podszybia i kanałów wentylacyjnych z liści i innych zanieczyszczeń.
Jeżeli nieprzyjemny zapach utrzymuje się w tapicerce, to skutecznym sposobem na jego usunięcie będzie ozonowanie wnętrza. Usługa ta jest oferowana już od 50 zł (zależy od wielkości wnętrza) i powoduje pozbycie się wszelkich mikroorganizmów z wnętrza auta. Operacja zajmuje ok. 15 min, po czym niezbędne jest wywietrzenie auta. Innym sposobem na pozbycie się grzybów i pleśni jest mycie parą. Wymaga jednak dłuższego suszenia.
Na stację kontroli pojazdów warto się wybrać niezależnie od wymaganego terminu badania i sprawdzić coś, co jest ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa: amortyzatory. Pomiaru ich siły tłumienia nie ma obecnie w badaniu okresowym.
Wykonywany jest na urządzeniu płytowym, które wprowadza koła w wibracje. Aby test był miarodajny, trzeba dokładnie wyregulować ciśnienie w kołach i pozbyć się obciążenia z auta.
Wynik skuteczności tłumienia amortyzatorów podawany jest procentowo i nigdy nie osiąga wartości 100% (nowe auta mają zwykle powyżej 75%). Amortyzatory należy uznać za niesprawne, gdy skuteczność spada poniżej 30% lub gdy różnica na jednej osi przekracza 15%. Koszt badania to ok. 50 zł.
Warto wydać ok. 20 zł na kontrolę ustawienia świateł. Szczególnie jeżeli auto ma żarówki H7, łatwo o rozregulowanie wiązki przy ich wymianie.
Sól stosowana zimą ma katastrofalny wpływ na wszelkie elementy metalowe samochodu. Po zimie warto sprawdzić, czy nie pojawiła się korozja. Na początkowym etapie można ją powstrzymać, ale gdy wejdzie głębiej, to niewiele da się potem zrobić.
Na nadwoziu korozja pojawia się zwykle w miejscach łączeń listew podokiennych ze słupkami, na dolnych krawędziach drzwi, w załamaniach tylnej klapy oraz na rantach błotników. Korozji warto też poszukać od spodu progów i w okolicach mocowania zawieszenia.
Przekładanie opon na felgach to oczywiście zajęcie dla wulkanizatora, ale dla kierowcy może to być dobra okazja do przyjrzenia się kołom. Przede wszystkim obejrzyjmy zimówki, czy będą się nadawały na przyszły sezon. Jeżeli głębokość ich bieżnika spada poniżej 5 mm lub wiek (podany na kodzie DOT każdej opony) przekracza 8 lat, to w zasadzie należałoby zaplanować na lato kupno nowych zimówek (wtedy będą najtańsze).
Przy okazji montażu opon letnich warto pamiętać o oczyszczeniu i nasmarowaniu otworu centralnego piasty (żeby w razie awarii koła mieć możliwość jego łatwego demontażu). Zwróćmy też uwagę na to, czy opony kierunkowe lub symetryczne są montowane we właściwy sposób. Odpuścić sobie można natomiast wymianę wentyli (jeżeli nie mają 10 lat, to tylko zarobek dla wulkanizatora) czy pompowanie kół azotem (to nonsens).
Jeżeli mamy duże, ładne felgi aluminiowe, zwróćmy uwagę, czy wulkanizator używa plastikowych nakładek, chroniących przez ich porysowaniem.
Miarodajna kontrola hamulców jest możliwa po zdemontowaniu kół. Okazją do tego może być chociażby sezonowa wymiana opon, podczas której zwykle mamy przez pół godziny auto dostępne na podnośniku.
Po zdemontowaniu koła hamulce tarczowe są całkowicie dostępne. Sprawdzić należy grubość okładzin obu klocków. Szczególnie istotna jest kontrola klocka umieszczonego od wewnątrz samochodu, który zużywa się intensywniej. Do wymiany klocki kwalifikują się, gdy grubość okładzin spada poniżej 3 mm (nowe mają ponad 10 mm) lub gdy jeden z klocków jest bardziej zużyty niż drugi.
Duża różnica w zużyciu obu klocków to zwykle objaw unieruchomionego w wyniku korozji zacisku. Poza wymianą klocków konieczne tu będzie oczyszczenie i przesmarowanie prowadników zacisku (ewentualnie ich wymiana – są zestawy naprawcze).
Widocznym objawem zużycia tarcz jest wyczuwalny rant na ich obwodzie lub głębokie bruzdy na powierzchni ciernej. Do każdego modelu podana jest minimalna grubość tarcz, zazwyczaj mniejsza od fabrycznej o około 2 mm. Zwykle tarcze wytrzymują dwa razy dłużej niż klocki hamulcowe.
Obecność wycieków to nie tylko problem estetyczny. Olej cieknący na przodzie silnika może doprowadzić do uszkodzenia paska rozrządu, a na drugim końcu wału – może nieodwracalnie uszkodzić sprzęgło.
Najgroźniejsze są wycieki z okolic wału korbowego (spod koła pasków klinowych oraz spod obudowy sprzęgła). Kolejny groźny przypadek to wyciek spod uszczelki głowicy. Mniej istotne są wycieki spod uszczelki górnej pokrywy głowicy.
Jeśli samochód nie jeździ już na regularne przeglądy w ASO, to warto poświęcić silnikowi chwilę, aby ocenić jego kondycję i potrzeby.
Po całonocnym postoju kontrolujemy poziom oleju oraz napięcie spoczynkowe akumulatora (powinno być nie mniejsze niż 12,5 V, jeżeli jest mniej, to warto akumulator doładować). Filtr powietrza wymienia się co drugą wymianę oleju lub częściej, gdy jest wyraźnie brudny.
Wiosna to dobra okazja do sprawdzenia poziomów płynu wspomagania kierownicy oraz hamulcowego i chłodniczego. Dwa ostatnie można zbadać testerem.
Jeżeli po myciu na nadwoziu zostały drobne plamki, np. z żywicy itp., to usuniesz je specjalną glinką. Glinka do lakieru kosztuje niecałe 30 zł za 100 g.
Specjaliści zalecają, aby przy myciu nadwozia mieć dwa wiadra: w jednym opłukujemy brudną gąbkę z piachu i grubych zanieczyszczeń, a z drugiego nabieramy wodę z detergentem. To pozwala uniknąć zarysowania karoserii.
Pozwala skontrolować zawartość wody w płynie hamulcowym (obniża jego temperaturę wrzenia) na podstawie pomiaru przewodności.
Pozwala pomierzyć napięcie spoczynkowe akumulatora, napięcie ładowania, prąd upływu czy chociażby oporność przewodów.