Nie od dzisiaj wiadomo, że profilaktyka jest lepsza niż leczenie. W przypadku auta pierwsze środki ochrony warto wdrożyć bezpośrednio po jego zakupie – od zabezpieczenia antykorozyjnego po ochronę nadwozia. Będzie prościej, a do tego taniej. Ile będzie kosztowało zabezpieczenie samochodu, jak przebiega i na jaki efekt można liczyć?
Ceny nowych samochodów stale rosną. Owszem, niektóre marki na wybrane modele oferują rabaty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych, ale nawet po ich uwzględnieniu dany samochód okazuje się droższy niż przed pandemią, która uruchomiła niekorzystną dla kierowców lawinę zmian na rynku.
Warto dołożyć więc starań, by kupiony za ciężko zarobione pieniądze samochód jak najdłużej cieszył nasze oko, a do tego skutecznie opierał się procesom starzenia i trudom eksploatacji.
Utrzymanie walorów estetycznych na wysokim poziomie jest istotne, bo w końcu to przecież poczucie znudzenia danym autem często jest jednym z czynników decydujących o wymianie samochodu na nowy. A jeżeli dany egzemplarz będzie dłużej spełniał nasze oczekiwania natury estetycznej, rośnie szansa, że nie będziemy chcieli się go pozbywać.
Ochrona lakieru, plastików, elementów gumowych czy wreszcie podwozia przed trudami eksploatacji i niszczącym działaniem czynników zewnętrznych jest równie istotna. Nie od dzisiaj wiadomo, że auta są często kupowane oczami.
Jeżeli dany egzemplarz będzie wyglądał atrakcyjnie i nie będzie straszył porysowanym lakierem, odpryskami czy wypłowiałymi plastikami, a oględziny na podnośniku nie ujawnią wykwitów ani zaawansowanych już ognisk korozji, znacząco wzrośnie szansa na szybką sprzedaż za kwotę w pełni satysfakcjonującą dotychczasowego właściciela.
Zgadza się, auto można przygotować do sprzedaży. Nie wszystko uda się jednak „odpicować”. Wprawne oko z daleka zauważy poczernione plastiki, odpryski i zarysowania lakieru. Praktycznie niemożliwe do zamaskowania są poważniejsze wykwity rdzy. Kto chociaż raz podjął próbę samodzielnego gruntowanego mycia oraz czyszczenia nadwozia i wnętrza pojazdu, wie, jak trudny i czasochłonny jest to proces. Zlecenie go fachowcom może oznaczać wydatki znacznie przekraczające 1 czy 2 tys. zł.
„Zapuszczenie” auta to najgorszy z możliwych scenariuszy. Po drugiej stronie szali stoi inwestycja w konserwację pojazdu i późniejsze działania mające na celu podtrzymanie korzystnego efektu.
Czy jest to zadanie dla specjalistów? Tu zdania na pewno będą podzielone. Przy obecnej różnorodności środków do konserwacji pojazdów, szczegółowych, nierzadko tworzonych przez producentów danej „chemii”, wideoporadników ich użycia każda osoba ze smykałką do majsterkowania i samodzielnych prac przy aucie może podjąć wyzwanie.
Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary. Warto uczciwie odpowiedzieć na pytanie, czy zadamy sobie trud dobrania odpowiednich produktów, zapoznania się z metodami ich użycia, potrenujemy np. na starej masce oraz będziemy mieli do tego odpowiednie warunki – konieczna może być np. okresowa ochrona pojazdu przed kurzem, słońcem czy wodą, co wyklucza prace na otwartej przestrzeni, a nawet miejscu parkingowym w ruchliwym garażu pod blokiem.
Przypominamy również, że niektóre produkty, jeżeli nie zostaną właściwie użyte lub ich aplikacja nie zostanie poprzedzona właściwym przygotowaniem np. lakieru, mogą narobić więcej szkód niż pożytku. Najlepszym przykładem są powłoki ceramiczne.
Na internetowych forach nie brakuje osób szukających porad, co zrobić, gdy po samodzielnym nałożeniu ceramiki pojawiły się smugi, hologramy, zacieki lub pęcherzyki powietrza uwięzione w powłoce. Doprowadzenie wszystkiego do ładu może się okazać trudniejsze i droższe od zlecenia usługi profesjonalistom lub wybrania innej metody zabezpieczenia.
W zasadzie to samo można powiedzieć o foliowaniu – ryzyko zniszczenia dużej ilości drogiego materiału, „wstawania” folii po krótkim czasie od naklejenia czy uszkodzenia lakieru przy jej cięciu jest znaczne.
Korozja od dekad jest największym wrogiem zmotoryzowanych. W wielu azjatyckich, a także wybranych europejskich autach mechanika, elektryka i elektronika wytrzymują znacznie dłużej od blachy użytej do produkcji nadwozia i podwozia. Oczywiście naprawy są możliwe, tylko że w kilkunastoletnim pojeździe często przestają być opłacalne. Tak długo pierwszy właściciel rzadko użytkuje swoje auto. Dlaczego polecamy więc konserwację nowego samochodu?
Co prawda producenci samochodów zapewniają, że w skuteczny sposób zabezpieczają ich karoserie, ale życie pisze alternatywne scenariusze – w niektórych modelach pierwsze elementy zmieniają kolor na rdzawy już po kilku miesiącach, a z czasem wykwity korozji pojawiają się na kolejnych. Staje się to istotne np. przy próbie odsprzedania pojazdu – oględziny na podnośniku ujawnią rozwój korozji.
Warto pamiętać, że żyjemy w czasach, w których koszty i tempo produkcji samochodów są bardzo istotne, co nie sprzyja obfitemu zabezpieczaniu antykorozyjnemu modeli marek, które niegdyś słynęły z dobrej odporności na rdzę. Każde auto warto więc obejrzeć na podnośniku ze specjalistą od zabezpieczeń antykorozyjnych i zastanowić się, czy wymaga poprawek.
O możliwość i sposób wykonania dodatkowego zabezpieczenia antykorozyjnego warto zapytać ASO. Zmiany mogą bowiem skutkować utratą gwarancji lub problemami z nią. Nie jest to zapisane wprost. Można spotkać informacje, że gwarancję zrywają np. prace obsługowe lub konserwacyjne przeprowadzone niezgodnie z technologią określoną przez producenta albo z instrukcjami obsługi, naprawy lub konserwacji samochodu.
Z drugiej strony poważne problemy z korozją zwykle rozwijają się już po wygaśnięciu gwarancji. Warto przeprowadzić bilans ewentualnych korzyści i strat.
Koszt: 800-4000 zł
Każde auto to zbiór elementów wykonanych z różnych tworzyw. Do zabezpieczenia każdego z nich trzeba użyć innego produktu. Producenci chemii wychodzą naprzeciw potrzebom rynku i starają się oferować szerokie spektrum produktów. Poniżej prezentujemy zestaw firmy Gyeon użyty do zabezpieczenia fabrycznie nowej Kii Niro (na zdjęciu powyżej – od lewej do prawej strony).
Uniwersalna powłoka ceramiczna, która może być nakładana na lakier, elementy z tworzyw sztucznych, metal, włókno węglowe oraz okleiny winylowe i PPF. Producent przewiduje możliwość aplikacji na otwartych przestrzeniach, ale osłoniętych od słońca i deszczu. Ma wytrzymać 12 miesięcy lub 12 tys. km.
Niewielka butelka zawiera 30 ml płynu tworzącego na lakierze powłokę ceramiczną – jak podaje producent, pierwszą na świecie, która jest oparta o polisylazany modyfikowane fluorem. Powłoka ma być wytrzymała, hydrofobowa i wykazywać podatność do samooczyszczania.
Powłoka ceramiczna, która według producenta ma tworzyć wyjątkowo gładką warstwę ochronną. Przewidziana do aplikacji po powłokach typu Base – planując samodzielne prace, warto więc czytać opisy i instrukcje, by właściwie dobrać produkty oraz użyć ich we właściwej kolejności.
Zestaw tworzący powłokę hydrofobową, która na przedniej szybie powinna utrzymać się przez 24, a na bocznych – 36 miesięcy. Zawiera 20 ml płynu Q2M GlassPolish do oczyszczenia powierzchni szkła i 20 ml Q2 Repel Evo, który nadaje szkłu hydrofobowość. Powyżej 50 km/h woda jest zdmuchiwana z jego powierzchni.
Specjalna powłoka na felgi, która jest w stanie wytrzymać temperatury przekraczające 800ºC. Ogranicza osiadanie pyłu z klocków hamulcowych. Można nałożyć kilka warstw. Produkt nie dodaje felgom połysku (może być więc używany na matowych obręczach), ale zwiększa głębię koloru i lekko przyciemna powierzchnię, na którą trafi. Deklarowana wytrzymałość do 18 miesięcy lub 45 tys. km.
Produkt przeznaczony do nakładania na różne elementy pojazdu ze wskazaniem na nielakierowane części, tworzywa sztuczne, a także klosze reflektorów – również starych, które zostały wypolerowane. Q2 Trim zwiększa zdolność do samooczyszczania oraz przywraca elementom pierwotny kolor, utracony np. pod wpływem promieniowania UV.
Tzw. dressing dla opon oraz innych elementów gumowych, który przywraca im początkową głębię koloru i chroni przed przywieraniem brudu, a jednocześnie tworzy matową powierzchnię – nie powstaje więc efekt mokrej gumy. Producent zapewnia, że powłoka powinna wytrzymać przynajmniej dwa mycia. Jego opakowanie pozwoli na ponad 25-krotne naniesienie powłoki na opony (jednorazowo zużywa się w granicach 10-15 ml).
Niewidzialna wycieraczka, która podczas jazdy w deszczu z prędkościami przekraczającymi 70 km/h powinna zapewnić usuwanie wody i zanieczyszczeń bez konieczności włączania wycieraczek. Produkt w możliwie dużym stopniu wygładza powierzchnię szkła, ale jest mniej wytrzymały od zwykłej warstwy hydrofobowej – deklarowana żywotność powłoki to 6 miesięcy. Jedno opakowanie wystarcza na cztery aplikacje.
Lakier nadwozia nie zawsze jest idealnie czysty już w chwili opuszczenia... lakierni. Zdarza się, że przywierają do niego drobiny kurzu lub pojawiają się inne „wtrącenia”. Z czasem jest tylko gorzej – już podczas transportu czy przechowywania auta na placu dealerskim na lakierze zaczynają osiadać pyłki i soki drzew, drobiny metalu i inne zanieczyszczenia, które nie zawsze ustępują podczas mycia. Konieczne jest odpowiednie przygotowanie lakieru, a czasem jego gruntowne polerowanie.
Koszt: od 1000 zł
Kluczowy etap zabezpieczania samochodu. Powłoka ceramiczna może zwiększyć trwałość lakieru czy ułatwić jego mycie, ale w przypadku niewłaściwej aplikacji stanie się ogromnym problemem – w zasadzie można ją usunąć tylko poprzez mechaniczne polerowanie. Czy warto samodzielnie eksperymentować na nowym aucie? Raczej tego nie polecamy, lub co najwyżej na mniej widocznych elementach, jak progi.
Koszt: 700-4000 zł
Formatki PPF (inne nazwy: wykrojniki, szablony) to przygotowane wcześniej wzory w formie cyfrowej służące do precyzyjnego wycięcia gotowych kawałków folii na wymiar – specjalnie do danego modelu i na dany element. Na przykład na: przednie lampy, pod klamki, tylny zderzak, progi, przedni zderzak, tylne błotniki i inne.
Koszt: w cenie usługi
W serwisach ogłoszeniowych zestaw Q2 Rim do nałożenia powłoki ceramicznej na felgi można kupić za ok. 180 zł. Ostateczny koszt zabezpieczenia będzie jednak wyższy. Studio detailingowe doliczy czas pracy oraz użyte w jej trakcie produkty – felga wymaga odtłuszczenia, a w aucie, które było już eksploatowane – także deironizacji, czyli chemicznego usunięcia wbitych w lakier drobin z klocków i tarcz hamulcowych.
Warto rozważyć zabezpieczenie powłoką ceramiczną także wewnętrznej części obręczy felgi. Zwłaszcza gdy ma jasny kolor, jest doskonale widoczna między ramionami felg, a szybko pokrywa się drogowym brudem i osadami z hamulców, co pogarsza estetykę kół. Ceramika może spowolnić ten proces i ułatwić usuwanie zanieczyszczeń np. strumieniem z lancy na myjni bezdotykowej.
Koszt: 180 zł plus koszt przygotowania i pracy
Samo zabezpieczenie opon może się wydawać proste – polega na naniesieniu produktu na aplikator lub szmatkę i rozprowadzenie go po oponie. Powierzchnię gumy warto jednak wcześniej przygotować, usuwając zanieczyszczenia i wcześniej użyte produkty.
Koszt: 75 zł plus koszt przygotowania i pracy
Istotą zabezpieczania nadwozia samochodu i jego elementów jest nie tylko poprawa estetyki pojazdu, ale również uzyskanie możliwie długotrwałego efektu. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza decydując się na samodzielnie prace nad pojazdem lub zastanawiając się, dlaczego ceny usług detailingowych nie należą do niskich.
Mimo zaledwie 30 ml objętości Q2 Trim okazuje się dosyć drogi (zestaw zawiera aplikator i cztery ściereczki). Finalny koszt aplikacji powiększa konieczność chemicznego przygotowania powierzchni – w tym usunięcia ewentualnej fabrycznej konserwacji czy czernidła do plastików.
Koszt: 180 zł plus koszt przygotowania i pracy
W przypadku prezentowanego w materiale auta koszt zabezpieczenia szyb był znaczny ze względu na sporą cenę produktu Q2 View Evo (150 zł w przypadku zakupu przez serwisy ogłoszeniowe). Wydatek na stworzenie powłoki hydrofobowej można istotnie ograniczyć, wybierając produkt mniej renomowanej firmy.
Najtańsze niewidzialne wycieraczki można kupić przez internet lub supermarketach dosłownie za kilka złotych. Czy warto przepłacać? Każdy musi ocenić samodzielnie. Różnice mogą dotyczyć łatwości aplikacji, skuteczności działania oraz wytrzymałości.
Koszt: 150 zł plus koszt przygotowania i pracy
Przeźroczysty PPF może być nakładany na elementy samochodu inaczej niż folia podczas zmiany koloru. Kiedy jest to możliwe, np. na drzwiach, PPF zawija się na krawędziach. Tam, gdzie elementy pracują podczas jazdy, np. między błotnikiem i zderzakiem, nie praktykuje się zawijania jej na krawędziach, tylko nakleja, zostawiając margines, np. 1 mm. Wystarcza to, by zapewnić ochronę, a jednocześnie pozwala na aplikację PPF-u bez demontażu elementów. Uzyskanie idealnie równych krawędzi PPF-u daje zautomatyzowane docinanie tego materiału na ploterze.
Koszt: od 30 zł/m2
Usługa zabezpieczenia nadwozia PPF-em jest zwykle kompleksowa – ostateczna cena obejmuje materiał, przygotowanie wykrojników oraz robociznę. Kto chce spróbować samodzielnej pracy, może kupić folię na metry (30-400 zł/mb, w zależności od szerokości, np. 30 x 100 cm, i producenta) czy łatwiejsze w aplikacji uniwersalne wykrojniki pod klamki (od 50 zł) lub przygotowane dla konkretnych modeli wykrojniki na klosze lamp (od 160 zł). Czy warto?
Testy redakcyjne wykazały, że samodzielne, a do tego estetyczne naklejenie folii ochronnej na drobne elementy, jak wnęki progów czy klamek drzwiowych, przy przestrzeganiu instrukcji montażu oraz odrobinie zdolności manualnych osoby podejmującej się pracy jest możliwe. Trzeba jednak pamiętać, że wraz z rozmiarem elementu skala trudności pracy rośnie lawinowo.
Koszt: od 200 (próg bagażowy) do 30 000 zł (nietypowe auto)
Prace nad prezentowanym autem zakończyło naniesienie powłoki Q2 CanCoat Evo (180 zł w przypadku zakupu przez internet) i wytarcie lakieru do uzyskania idealnego połysku. Właściciele zostali poproszeni o ponowną wizytę za kilka tygodni w celu sprawdzenia poprawności przylegania PPF-u do elementów nadwozia.
Koszt: od 180 zł plus koszt pracy
Niedługo po zabezpieczeniu auta jego właściciele zauważyli ślady po parkingowej stłuczce. Nieustalony sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia. Kontakt doprowadził do niewielkie pęknięcia zderzaka i podniesienia folii ochronnej. Nie doszło jednak do porysowania lakieru.
Karoseria zabezpieczona warstwą produktów chemicznych stała się mniej podatna na osiadanie brudu. Jego część była na bieżąco zmywana podczas jazdy w deszczu.
Zmorą właścicieli aut, zwłaszcza w ciemniejszych kolorach nadwozia, są ślady po odparowanych kroplach wody – widoczne po wizycie w myjni czy nawet deszczu.
Kompleksowe zabezpieczanie nadwozia oraz podwozia miało i wciąż ma sens. Nieprzypadkowo półki sklepowe uginają się pod ciężarem przeróżnych produktów. Odpowiednio zakonserwowane auto staje się dużo łatwiejsze w bieżącej pielęgnacji i bardziej odporne na trudy eksploatacji.
Ze względu na to, że elementy nadwozia i podwozia podlegają brudzeniu i naturalnemu zużyciu eksploatacyjnemu już od pierwszego pokonanego kilometra, możliwie wczesne wykonanie dodatkowych zabezpieczeń jest mniej kosztowne i prostsze – serwis wykonujący usługę ma mniej prac związanych z czyszczeniem, usuwaniem uszkodzeń czy np. walką ze skorodowanymi śrubami.
Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękujemy firmie RS Detailing.