W czasie pandemii zakup prawie każdego samochodu stanowił w miarę bezpieczną lokatę kapitału. Teraz polski rynek wtórny zaczyna wracać do dawnych „zasad gry”. Sprawdź, jak obecnie zmieniają się ceny modeli z różnych segmentów.
W teorii właściciele większości samochodów muszą pogodzić się ze spadkami ich wartości. Eksperci sieci sprzedaży używanych pojazdów AAA Auto po przeanalizowaniu ogłoszeń sprzedaży raportują, że największy spadek mediany cen w okresie od stycznia do kwietnia br. (aż 19,2%) dotyczył aut elektrycznych. Diesle statycznie potaniały o 5,5%, a samochody z silnikami benzynowymi – o 3,3%.
Sytuacja okazuje się bardziej zawiła, gdy analizuje się ją w rozbiciu na modele. Poniżej prezentujemy modele, których mediany cen zmalały i wzrosły w największym stopniu. Aby dać możliwie pełny obraz sytuacji, analitycy AAA Auto określili też liczby ofert, mediany wieku i przebiegu poszczególnych modeli.
Czasy, gdy używane Alfy Romeo taniały na potęgę to już odległa przeszłość. Współczesna paleta modeli trzyma ceny i nie sposób kupić ich za bezcen. A kto ma wątpliwości, powinien sprawdzić ceny ofertowe Giulietty, Giulii czy Stelvio. W przypadku bardziej wiekowej Alfy Romeo 159 nie są one aż tak wysokie, ale nie można zapominać, że to starszy model, który miewa problemy z niektórymi silnikami benzynowymi.
Budżetowość danego modelu może być zaletą, czego świetnym przykładem jest praktycznie całe portfolio Dacii. Nowe auta w salonach są relatywnie tanie, jednak sprzedawcy nie „psują” rynku wysokimi rabatami (przy niewielkich marżach nie są ich w stanie zaoferować klientom). W efekcie używane modele tanieją w naturalnym rytmie. A że są dość tanie, a za pieniądze uzyskane z ich sprzedaży trudno kupić ciekawą alternatywę, użytkownicy niechętnie pozbywają się Sandero.
Zapotrzebowanie na busy i vany dla kurierów, rzemieślników czy innych przedsiębiorców nie maleje, więc nie powinno dziwić, że mimo relatywnie wysokich median wieku i przebiegu użytkowe auta trzymają cenę. Renault Trafic wraz z większym Masterem od lat okupują czołowe pozycje na listach najczęściej wybieranych nowych i używanych dostawczych modeli. Stabilność cenową trudno uznać więc za zaskoczenie.
Właściciele Peugeotów 407 są w podobnej sytuacji, co kierowcy Alf 159 – statystycznie rzecz biorąc, mają dość leciwe auto z wysokim przebiegiem. Jeżeli jest ono sprawne, to sprzedaż przestaje mieć sens – uzyskana kwota nie wystarczy na porównywalny samochód.
Analogiczna sytuacja jak w przypadku opisywanego niżej Adama – Cruze osiągnął bardzo korzystną relację ceny do zalet, wyposażenia, wieku i przebiegu. Trudno o dalsze przeceny.
Fabrycznie nowy Adam był relatywnie drogim samochodem. Używane egzemplarze osiągnęły poziom 32 tys. zł i można założyć, że na nim pozostaną – to atrakcyjna kwota w zestawieniu z zaletami i wyposażeniem Adama.
Archaiczna już konstrukcja, mało urodziwe nadwozie i zakończony okres świetności małych sedanów w Polsce sprawiają, że już mało kto interesuje się używaną Thalią – wzrost liczby ogłoszeń i przebiegów aut nie wpływa znacząco na ceny.
Nieco większy duchowy spadkobierca Thalii jest bohaterem podobnego scenariusza – auto zapewnia mobilność, ale ze względu na niemodną sylwetkę stało się trudne do sprzedania. Zamiast obniżać ceny kierowcy wolą nim jeździć.
W przypadku flagowego SUV-a Skody sytuacja okazuje się stabilna – pula używanych aut rośnie, ale ich ceny, przebiegi i wiek praktycznie stoją w miejscu. To dobra wiadomość dla zainteresowanych zakupem tego relatywnie drogiego samochodu.
Przez długi czas Smarty były rzadkim widokiem na polskich drogach, ale w ostatnich latach ich liczba zauważalnie wzrosła – auta docenili m.in. dostawcy jedzenia.
Rekordowe spadki mediany cen w okresie od stycznia do kwietnia 2024 r. odnotowało BMW X7. Dlaczego? Z danych wynika, że wzrosła liczba wystawianych na sprzedaż egzemplarzy. Ich przebiegi nie są bardzo wysokie – ale wyrażona w procentach różnica robi się pokaźna. Wynosi 20%, a nie od dziś mówi się, że w przypadku luksusowych aut każdy kilometr ma znaczenie.
Jeśli chodzi o flagowego SUV-a Audi, znaczny spadek wartości można łatwiej wyjaśnić niż w przypadku BMW X7. Na rynku pojawiła się blisko setka dodatkowych egzemplarzy Q7, a mediana wieku wzrosła o rok. Z pozoru nie jest to dużo. Oznacza jednak, że w obiegu pojawiło się znacznie więcej Q7 pierwszej generacji, które nie jest tak cenione jak Q7 II.
Moda na uterenowione kombi chyba powoli przemija – na ulicach znacznie łatwiej o spotkanie z crossoverem czy SUV-em. Popyt potrafi w znacznym stopniu kształtować ceny. W przypadku Audi A6 Allroad dał się zauważyć także spory przyrost mediany wieku używanych egzemplarzy.
Dane dla Audi SQ5 wykazały, że w okresie od stycznia do kwietnia 2024 r. mediana wieku używanych egzemplarzy nie uległa zmianie. Niemal o połowę wzrosła jednak mediana przebiegu, co pociągnęło za sobą pokaźny spadek cen.
Najbardziej ikoniczny model Porsche uchodzi za bezpieczną lokatę kapitału – limitowane wersje drożeją w momencie wyjechania z salonu, a bardziej popularne najpierw tracą na wartości, by z czasem zacząć drożeć. Aby nie stracić, wystarczy trzymać rękę na pulsie i kupić takie auto w dobrym momencie.
Statystycznie rzecz ujmując, flagowy SUV Porsche sporo stracił na wartości w okresie od stycznia do kwietnia 2024 r. – także w odniesieniu do swojej wartości. Warto jednak zwrócić uwagę, że znacznie wzrosła także mediana wieku i liczba dostępnych używanych egzemplarzy. Import kwitnie, a część dotychczasowych właścicieli sprzedaje auta.
Największy SUV z gwiazdą na masce średnio przyjął się na naszym rynku wtórnym – liczba ofert jest wyraźnie mniejsza niż w przypadku Audi Q7 czy Porsche Cayenne. Przeciętny GLS jest przy tym wyraźnie młodszy od niemieckich rywali, a do tego ma niższy przebieg.
Nie tylko przebieg ma istotny wpływ na ceny. Znaczenie ma również liczba ofert – by szybciej sprzedać auto, gdy wybór jest duży, właściciel powinien rozważyć korektę ceny. W przypadku BMW serii 7 czynnikiem, który zaważył na spadku wartości, był też wzrost mediany wieku.
Radykalna korekta cen użytkowego Forda wynika ze znacząco podniesionej mediany przebiegu dostępnych pojazdów. Ich wiek nie wzrósł w spektakularny sposób – zaledwie o rok. Korelacja wieku i przebiegu dobrze obrazuje, jak intensywnie użytkowane są duże vany – to auta kupowane do ciężkiej pracy.
Pick-upy okres świetności na polskim rynku miały kilkanaście lat temu. Nie był on związany z faktycznym zapotrzebowaniem na takie auta, a preferencyjnymi dla ich nabywców przepisami podatkowymi. Obecnie pick-upy są kupowane przez firmy i osoby, które faktycznie ich potrzebują.
Największe spadki wartości notują najdroższe, a zarazem najświeższe modele. Nie jest to dziwne, bo w odniesieniu do ich cen zmiany procentowe nie są ogromne. Dla zamożnego kierowcy nie będzie to istotnym zmartwieniem. Stan rzeczy zaczyna mieć bardzo duże znaczenie, kiedy takie auto zostanie kupione za większą część oszczędności lub wzięte na kredyt. Gdy przyjdzie do odsprzedaży takiego pojazdu, użytkownik może być rozczarowany sumą, którą stracił, czy czekaniem na kupca lub próbami zbijania przez niego cen argumentem, że takie auto można kupić dużo taniej.